W poniedziałek poziom wody w północnych przedmieściach Bangkoku znacznie się podniósł. Ratownicy starają się wzmocnić wały z cegieł i piasku, chroniące stare lotnisko. Don Muang w czasie powodzi zamieniło się w schronisko dla ponad 3 tysięcy osób, ewakuowanych z 8 ościennych prowincji.
- Bangkok przygotowuje się na najgorsze. Wczoraj byłem na uniwersytecie, gdzie zobaczyłem rektora i ponad setkę studentów ubranych w ubrania robocze. Wszyscy pilnują uczelni, żeby powódź jej nie zajęła - mówi Andrzej Kuśnierczak, Reporter24.
Władze podjęły czynności, mające na celu odwrócenie fali powodziowej płynącej z północy miasta do Zatoki Tajlandzkiej. Mieszkańcy stolicy czekają jednak na najgorsze, ponieważ kanały i rzeki są już wypełnione po brzegi, a meteorolodzy zapowiadają kolejne opady deszczu.
- Przez ostatnie trzy dni w Bangoku było bardzo piękne słońce. Było 35 do 40 st. C. Prognozy na nadchodzący tydzień są niezbyt zachęcające. Mogą zdrzyć się burze i opady deszczu - dodaje Andrzej Kuśnierczak.
Ludzie brodzą w wodzie. Na niektórych obszarach poziom wody powodziowej przekroczył 6 metrów. Mieszkańcy budynków położonych nieopodal lotniska Don Muang zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów. Istnieje tam realne niebezpieczeństwo podniesienia się wody, która w każdej chwili może uszkodzić wały przeciwpowodziowe i zatopić osiedla.
Jeden z wolontariuszy pomagających przy umacnianiu wałów przeciwpowodziowych powiedział, że poziom wody znacznie wzrósł w ciągu minionej nocy.
- To co mnie przede wszystkim uderza, to ta niezwykła solidarność Tajów, którzy potrafią razem sprostać temu wyzwaniu - dodaje Reporter24.
Zmiana sytuacji powodziowej z dnia na dzień - W sobotę uniwersytet był zalany. Teraz jest tam sucho, jednak może być po raz kolejny zalazny. Wszystko zależy od tego w jaki sposób władze Królewstwa Tajlandii będą otwierać zapory. Polityka rządu jest bardzo dobra. Starają się tak kontrolować, żeby woda wszytkiego nie zmyła - mówi Andrzej Kuśnierczak
- Woda rośnie w zastraszającym tempie. Wczoraj wieczorem było 30 cm, dziś rano jest już 60 cm. Przez całą noc, ja i inni, obserwowaliśmy wodę – mówi jeden z ochotników biorących udział w usypywaniu wałów w rejonie lotniska.
Tragiczne zniszczenia
Do tej pory zginęło 356 osób. Co najmniej 113 tysięcy ludzi zostało ewakuowanych do 1700 prowizorycznie utworzonych schronisk. Ministerstwo Pracy szacuje, że około 650 tysięcy robotników przemysłowych zostało pozbawionych dochodów. W Bangkoku w akcji ratowania ludzi, mienia i budynków uczestniczy wojsko.
Inwestowanie w odbudowę gospdarki
- Z tego co dziś czytałem w "Bangkok Post", władze Królewstwa Tajlandii chcą głównie wspomóc biznes. Zostało bowiem zalanych wiele fabryk, na przykład fabryka samochodów. Istnieje wiec pakiet pomocowy dla firm. Co jak co, ale gospdarka jest najważniejsza. Z tego co słyszałem, to ludzie często nie ratowali swoich domów, ale ratowali swoje miejsca pracy - mówi Andrzej Kuśnierczak.
Żywioł będzie miał wpływ na kryzys i ogromne straty w gospodarce. Tajlandia jest drugim, co do wielkości krajem eksportowym w Azji Południowo-Wschodniej oraz szlakiem handlowym. Zalanych zostało siedem najbardziej uprzemysłowionych prowincji, w tym Pathum Thani, Nonthaburi i Ayutthaya.
Autor: usa/ms / Źródło: TVN24, Reuters TV