Liczba ofiar powodzi w Kambodży wzrosła do co najmniej 30. Kataklizm spowodowały ulewne monsunowe deszcze, które doprowadziły do podniesienia poziomu rzeki Mekong - informują lokalne służby zarządzania kryzysowego.
- Powódź zmusiła ponad 9 tys. rodzin do opuszczenia domów. Woda zniszczyła także około 100 tys. ha pól ryżowych - powiedział Keo Vy z służb zarządzania kryzysowego. Dodał, że w całym kraju uszkodzonych zostało 67 tys. domów, 513 szkół, 300 buddyjskich świątyń i 25 ośrodków służby zdrowia.
Może być jeszcze gorzej
Mieszkańcy są załamani sytuacją. - Trudno jest nam się przedostawać z miejsca na miejsce. Szczególny problem mamy w dotarciu do szpitali. Jesteśmy niedożywieni, bo gdzie możemy teraz uprawiać ryż? - pytają.
Władze obawiają się, że to jeszcze nie koniec tragedii, a w niektórych częściach kraju powódź może osiągnąć poziom podobny do tego sprzed 16 lat, kiedy żywioł zabił 170 osób. Według meteorologów deszcze mogą się nasilić w związku z tajfunem Wutip przechodzącym nad sąsiednim Wietnamem.
Co roku w Kambodży z powodu sezonowej powodzi ginie wielu ludzi. Ubiegły rok był nieco bardziej suchy, jednak zginęło wtedy ponad 14 osób.
Autor: kt/mj / Źródło: abc News, Reuters TV