Samice żółwia błotnego rozpoczęły wędrówki do miejsc lęgowych, by tam składać jaja. Żeby znaleźć odpowiednie warunki, potrafią pokonać nawet kilka kilometrów. Łatwo je przy tym spłoszyć, dlatego leśnicy uczulają, by w tym okresie uszanować spokój przedstawicieli jedynego w Polsce gatunku żółwia.
Wędrówki żółwic do miejsc składania jaj zauważyli leśnicy w rezerwacie Bagno Nadratowskie w Nadleśnictwie Olsztynek. Niektóre żółwie z tego rezerwatu są oznakowane i specjaliści od lat notują ich aktywność. Dzięki temu wiadomo m.in., że jedna z żółwic, która ruszyła na miejsca składowania jaj, ma ponad 50 lat.
Jedną z oznakowanych samic, z numerem 21, na skorupie, na początku czerwca spotkał i sfotografował inżynier nadzoru z Nadleśnictwa Olsztynek.
- Żółw, którego sfotografował leśnik z Olsztynka, to młoda, około 20-letnia niedoświadczona samica, która nieco pośpieszyła się ze złożeniem jaj - wyjaśnia Krzysztof Majcher, herpetolog, który od niemal 30 lat obserwuje olsztyneckie żółwie. Według niego żółwica jaja złożyła już 8 czerwca, jako pierwsza w tym roku.
Niektóre jaja hibernują do wiosny
Żeby doczekać się potomstwa, samice żółwi wyruszają w długą i niebezpieczną wyprawę.
- Przed złożeniem jaj najpierw wychodzą na ląd i sprawdzają, czy piaszczyste gleby mają odpowiednią temperaturę. Chodzi o to, aby były odpowiednimi "inkubatorami" dla ich potomstwa - opisywała Justyna Haładaj z Nadleśnictwa Olsztynek i dodała, że żółwice w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca do złożenia jaj potrafią przejść nawet 2,5 km.
Leśnicy z Olsztynka i współpracujący z nimi naukowcy zaobserwowali, że niektóre z jaj znoszonych teraz przez żółwice będą hibernowały aż do przyszłej wiosny i dopiero wtedy wylęgną się z nich młode.
Przetrwa jeden na sto
- Niestety, do wieku dorosłego dotrwa jedynie jeden ze stu małych żółwików. Największym zagrożeniem dla nich jest zmiana stosunków wodnych, czyli osuszanie terenów podmokłych, zarastanie krzewami i drzewami terenów piaszczystych, presja drapieżników. Zjadają one zarówno jaja żółwi jak i małe żółwie - powiedziała Haładaj.
Herpetolog Krzysztor Majcher złoża jaj, na które natrafia, grodzi i zabezpiecza za pomocą ekologicznych repelentów zawierających odstraszający drapieżniki - zwłaszcza lisy - zapach człowieka.
Kolejnym zagrożeniem jest płoszenie samic, które przystępują do lęgów. Dlatego leśnicy z Olsztynka prowadzą kampanię edukacyjną w pobliżu siedlisk tych zwierząt, by mieszkańcy nie niepokoili żółwic. Na skraju rezerwatu postawili też platformę do obserwacji, by w ten sposób skanalizować ruch turystyczny i zapewnić spokój na lęgowiskach.
Czujne i płochliwe
Żółwie to gatunek długowieczny dożywający nawet 100 lat. Zdaniem leśników te, które mieszkają na Mazurach, dostosowały się do surowego klimatu regionu. Jak wyjaśnia Majcher, pierwsze, oznakowane w 1987 r. samice, miały ok. 20 lat, więc teraz są "paniami w wieku 50+".
- Samicy nr 1 nie widziałem od czterech lat. Natomiast samicę nr 2 obserwowałem w zeszłym roku - relacjonuje herpetolog. Spodziewa się ją zobaczyć w ciągu najbliższych dni, ponieważ jako doświadczona matka powinna trafić w dziesiątkę z warunkami termicznymi na składanie jaj.
Żółw błotny to jedyny żółw, który żyje w Polsce. Rzadko można go spotkać, ponieważ żyje w wodzie, a na ląd wychodzi przeważnie samica, aby złożyć jaja. Żółwie błotne są bardzo czujne i płochliwe, świetnie pływają i nurkują (pod wodą mogą być nawet godzinę). Zjadają larwy owadów, ślimaki, kijanki, małe ryby. Na zimę zagrzebują się w mule i śpią nawet 5 miesięcy. Ponieważ są zagrożone wyginięciem, w Polsce są pod ścisłą ochroną gatunkową.
Autor: js/map / Źródło: lasy.gov, PAP