Do położonego w okolicach Los Angeles miasta Lake Elsinore przybyło w weekend około 100 tysięcy turystów. Przyciągnęły ich kwitnące maki, które pokryły Kanion Walkera. Do tak obfitego kwitnienia przyczyniła się wyjątkowo wilgotna zima w tym regionie.
Niestety napływ tysięcy turystów nie mógł skończyć się dobrze. Wiele kwiatów zostało po prostu zadeptanych, a na parkingach toczyły się walki o wolne miejsce.
Mieszkańcy mówili wręcz o "makowej apokalipsie".
Podziwiać z rozwagą
Kirstin Burrows, która mieszka w mieście od trzech lat, do ostatniego weekendu nie widziała takiego tłumu ludzi.
- Ostatnie "superkwitnienie" sprzed dwóch lat nie było tak imponujące. Teraz jest o wiele większe i wzbudza tak duże zainteresowanie, że aż dochodzi do dewastacji - powiedziała.
- Ludzie siedzą w kwiatach dla jednego zdjęcia. Wiem, że fotografia w makach jest wyjątkowa, ale w ten sposób niszczą je dla innych ludzi - powiedziała Melissa Waters, mieszkanka miasta.
Burmistrz ostatecznie zadecydował o zamknięciu parku w niedzielę dla turystów. W sieci zawrzało. - Depczesz kwiaty dla zdjęcia? Teraz je zamknęli. Nie warto było tego robić - można przeczytać pod zdjęciami turystów.
Brak dojazdu
Kolejny problem związany ze wzmożonym ruchem turystycznym dostrzegł burmistrz Lake Elsinore Steve Manos. W związku z natłokiem przyjezdnych auta zablokowały drogi dojazdowe, a w niedozwolonych miejscach urządzono parkingi.
- Ten weekend był nie do zniesienia w Lake Elsinore. To, co miało być dobre, spowodowało niepotrzebne trudności dla całej naszej społeczności - przyznały władze miasta.
Burrows mówiła, że gdy jej mąż próbował dostać się do pracy w niedzielę, utknął na półtorej godziny w korku. - Naprawdę nie ma rozwiązania, aby poradzić sobie z napływem odwiedzających - dodała.
Zagrożeniem okazały się również grzechotniki, które wiosną są najbardziej aktywne. Przynajmniej jedna osoba została ugryziona.
Nie deptać kwiatów
W poniedziałek rano kanion w Lake Elsinore został ponownie otwarty. - Przetrwaliśmy pożary i powodzie, przetrwamy też kwiaty - powiedział burmistrz Manos.
Deptanie kwiatów nie jest jedynie przywarą Amerykanów. Niedawno w Tatrach rozkwitły dywany krokusów, a Tatrzański Park Narodowy, mając w pamięci tłumy turystów niszczących kwiaty z poprzednich lat, po raz kolejny ogłosił nabór do tak zwanego "krokusowego patrolu".
Autor: kw/aw / Źródło: theguardian.com, cbsnews.com