Majowe noce będą obfitować w ciekawe zjawiska astronomiczne. Czeka nas m.in. obrączkowe zaćmienie Słońca i półcieniowe zaćmienie Księżyca. Poza tym nad naszymi głowami przelecą dwie komety. Pojawi się także rój meteorów związany z kometą Halleya.
1 maja w Warszawie Słońce wzejdzie o godz. 5.05, a zajdzie o 20.02. Miesiąc później, 31 maja nasza dzienna gwiazda wzejdzie o 4.21, zaś zajdzie o 20.47. Kiedy już zrobi się ciemno, majowe niebo przyszykuje dla nas kilka niespodzianek.
Przed nami dwa zaćmienia
Czekają nas dwa zjawiska zaćmieniowe. 10 maja dojdzie do obrączkowego zaćmienia Słońca (typ niecałkowitego zaćmienia). Pas fazy obrączkowej, w którym będzie można je obserwować, będzie przechodził przez północną Australię, a także wschodnią część Papui-Nowej Gwinei. Potem wkroczy na Ocean Spokojny. Maksymalny czas fazy obrączkowej będzie wynosił 6 minut i 3 sekundy.
Natomiast 25 maja będziemy mieli do czynienia z częściowym, półcieniowym zaćmieniem Księżyca. To najmniej efektowne z możliwych zaćmień, bo Srebrny Glob tylko muśnie półcień Ziemi swoim krańcem. Zaćmienie będzie najlepiej widoczne w obu Amerykach, na Atlantyku, na Antarktydzie i w zachodniej Afryce.
Warto spojrzeć na Saturna i Plutona
Po kwietniowej opozycji wciąż panują dobre warunki do obserwacji Saturna. Planetę widać przez prawie całą noc na granicy konstelacji Panny i Wagi. Saturn ma obecnie jasność około 0,2 wielkości gwiazdowej, a więc jest odrobinę słabszy od najjaśniejszych gwiazd widocznych na naszym niebie. Nad ranem możemy próbować odnaleźć Neptuna. Warunki do jego obserwacji będą jednak trudne, bo godzinę przed wchodem Słońca świeci tylko kilkanaście stopni nad południowo-wschodnim horyzontem. Odnajdziemy go w konstelacji Wodnika.
W drugiej części nocy możemy za to obserwować Plutona. Jest on widoczny w gwiazdozbiorze Strzelca. Aby go jednak dojrzeć potrzebujemy teleskopu o średnicy zwierciadła na poziomie przynajmniej 25-30 cm.
Bardzo jasno zaświeci planetoida
Pod koniec maja maksimum swojego blasku osiągnie planetoida (6) Hebe. Jej jasność wyniesie wtedy 9,6 magnitudo, co oznacza że dojrzymy ją przez większe lornetki. Można będzie ją odnaleźć w gwiazdozbiorze Wężownika.
Dwie komety, deszcz meteorów
Majowe noce to czas kiedy będziemy mogli podziwiać dwie komety. Obie niestety oddalają się już od Słońca i słabną, ale wciąż możemy je zobaczyć za pomocą lornetki. C/2011 L4 (PanSTARRS) będzie przemieszczać się przez konstelacje Cefeusza, Małej Niedźwiedzicy i Smoka, a jej blask powinien wynosić około 6,5-7 magnitudo. W tym czasie będzie ona obiektem okołobiegunowym, a więc widocznym w Polsce przez całą noc.
Dla odmiany C/2012 F6 (Lemmon) przejdzie z konstelacji Ryb do Pegaza, a następnie do Andromedy. Jej jasność powinna wynosić w okolicach 6,5 magnitudo, a najlepsze warunki do jej obserwacji wystąpią nad ranem.
Do 28 maja aktywny pozostanie związany z kometą Halleya rój Eta Akwarydów. Maksimum jego aktywności wypadnie w okolicach 5-6 maja. Problem jednak w tym, że w naszych szerokościach geograficznych obserwacje Eta Akwarydów są bardzo trudne. Aby oglądać je w pełnej krasie, trzeba wybrać się w okolice leżące bliżej równika.
Kilku planet nie zobaczymy
Kończy się sezon na obserwacje Jowisza. Planetę będziemy mogli obserwować jeszcze na początku miesiąca. Około godziny po zachodzie Słońca dojrzymy ją na wysokości kilkunastu stopni nad zachodnim horyzontem. Pod sam koniec maja Jowisz zniknie w promieniach zachodzącego Słońca. Merkury, Wenus, Mars i Uran znajdują się na sferze niebieskiej blisko Słońca i ich obserwacje w maju są albo bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe.
Autor: map/rs / Źródło: PAP