Listopadowe mgły: zmora polskich lotnisk

Listopadowe mgły: zmora polskich lotnisk
Listopadowe mgły: zmora polskich lotnisk
Mgły listopadowe są zmorą polskich lotnisk. Zresztą, gdy nad Europą rozbudowuje się jesienny „zgniły wyż” z mgłami i niskimi chmurami Stratus, komunikacja zarówno lądowa, jak i lotnicza jest mocno utrudniona, częściowo sparaliżowana. To typowe o tej porze roku.

O ile komunikacja lądowa może funkcjonować w zwolnionym tempie, o tyle ruch lotniczy bywa na kilka dni zawieszany. Tak było w roku 2005 lub 2006, kiedy mgła nie pozwoliła na latanie przez trzy dni.

Widzialność na 300 m

Najważniejsze parametry meteorologiczne dla lotnisk to widzialność i podstawa chmur. Dla każdego pilota najtrudniejszym elementem lotu jest lądowanie. I dlatego przy takich ograniczeniach jak dziś na Okęciu, tzn. ograniczonej widzialności do 300 m i podstawie chmur znajdującej się na wysokości 30 m., wstrzymano lądowanie samolotów z Kairu i z Bonn. Prawdopodobnie samoloty mogą startować, może z pewnymi opóźnieniami.

Decyduje kapitan

Jak poinformował swego czasu rzecznik portu lotniczego im. F. Chopina w Warszawie, Pan Jakub Mielniczuk, lotnisko posiada tzw. kategorię II, jako jedyne lotnisko w Polsce, reszta ma kategorię I. Oznacza to, że minimalna widzialność, przy której można prowadzić lądowania na Okęciu to: 350m w poziomie i nie mniej niż 30m podstawy chmur. Ale w szczególnych sytuacjach możliwe jest lądowanie poniżej tych wartości. Decyzja zależy od kapitana samolotu.

Autor: Arleta Unton_Pyziołek / Źródło: TVN Meteo

Czytaj także: