Kiedy mały Leonardo Farias w 2017 roku został przygnieciony pod gruzami po trzęsieniu ziemi w Meksyku, lekarze dawali mu niewielkie szanse na przeżycie. Dziś po dwóch latach od tragicznych wydarzeń, chłopiec znowu może chodzić.
Siedmioletni wówczas Leonardo Farias został przysypany w szkole gruzami i tkwił pod nimi przez siedem godzin. Budynek zawalił się podczas trzęsienia ziemi w Meksyku we wrześniu 2017 roku. Chłopiec doznał wielu urazów kończyn oraz organów wewnętrznych. Po przewiezieniu do szpitala, lekarze dawali mu tylko jeden procent szansy na przeżycie.
Nie poddał się
Leo jednak się nie poddawał. Los chłopca chwycił za serce wielu. Siedmiolatka wspierał nawet piłkarz Leo Messi, który na swoim Facebooku zamieścił dla niego pozdrowienia.
Teraz Leo po dwóch latach zmagań na intensywnej terapii i fizjoterapii znów może chodzić. Zapytany przez dziennikarzy, kim chciałby zostać w przyszłości, odpowiedział im, że piłkarzem, "nawet gdy będzie go to bolało".
W trzęsieniu ziemi, które nawiedziło we wrześniu 2017 roku miasta Meksyk, Puebla i Morelos zginęło 370 osób, a ponad sześć tysięcy zostało rannych. Wstrząsy miały magnitudę 7,1 i doprowadziły do zawalenia ponad 40 budynków.
Autor: dd/map / Źródło: ENEX