Fakt, że mamy ciepłą, bezśnieżną zimę, odbija się na gospodarce. Kto na tym oszczędza, a kto traci, opowiada Rafał Wojda z TVN24 Biznes i Świat.
Jak podkreśla Wojda, pośród oszczędzających na zupełnie niezimowej pogodzie są gminy, a także samorządy, które wydają znacznie mniej pieniędzy na odśnieżanie, a także na utrzymanie dróg lokalnych jako przejezdnych.
- Nie trzeba sypać ton soli i wydawać na to pieniędzy - mówi.
Wojda dodaje ponadto, że oszczędza się też na ogrzewaniu, a także na gazie ziemnym.
- Firmy, które wykorzystują gaz ziemny do tego, by prowadzić swoją produkcję, potrzebują tego gazu mniej, bo nie muszą go wykorzystywać także do ogrzewania na przykład hal fabrycznych - zaznacza Wojda.
Niektórzy są stratni
Są jeszcze ci, którzy - jak mówi Wojda - "patrzą w niebo i mówią: kiedy w końcu spadnie śnieg, bo biznes, którym my się zajmujemy, kompletnie nam nie idzie".
- I to oczywiście m.in. stoki narciarskie, m.in. cała infrastruktura turystyczna, ale dość cienko piszczą także ci, którzy przygotowali całe zimowe kolekcje ubrań, sprzętu sportowego przygotowanego na sezon zimowy. Im również te zimowe kolekcje się nie sprzedają i to nie sprzedają się w zasadzie już od listopada, ponieważ wszyscy czekają, kiedy będzie można wskoczyć w puchową kurtkę i ruszyć na stok narciarski. A tu ani nie ma sensu kupować puchowej kurtki, ani nie ma sensu ruszać na stok narciarski. W związku z czym te branże, o których państwu mówiłem, teraz liczą straty i zagryzają paznokcie, patrząc w niebo - opisuje Wojda.
Autor: map/mj / Źródło: TVN24 Biznes i Świat