Brytyjczycy szykują się na kolejne powodzie. Kolejny niż, który idzie na Wyspy, przyniesie potężne opady. MetOffice ostrzega, że w parę godzin na kraj spadnie miesięczna norma deszczów. W pomoc dla mieszkańców zalanych terenów włączyła się rodzina królewska.
- Rząd będzie walczyć na każdym froncie, by pomóc mieszkańcom dotkniętym powodzią - powiedział David Cameron, premier Wielkiej Brytanii.
Cameron zapewnił, że pieniądze nie będą przeszkodą w przeciwdziałaniu powodzi. - Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że rząd stoi za wszelkimi działaniami, które posłużą walce z żywiołem - zaznaczył.
Premier dodał również, że wyciągnięte zostały wnioski z przeszłości, jednak "zawsze można zrobić więcej" i tak właśnie postępuje obecny rząd.
Cały kraj organizuje pomoc dla poszkodowanych
Nie tylko władze przychodzą na pomoc mieszkańcom, do akcji włączyły się również duże brytyjskie przedsiębiorstwa. Pracownicy supermarketów przygotowują specjalne paczki (z woderami, żywnością, bateriami, i latarkami) dla najbardziej poszkodowanych. Oferowane są również samochody ciężarowe, którymi rolnicy mogą przewozić zwierzęta. Jedna z największych sieci brytyjskich supermarketów wysyła nawet do rolników bele siana.
Wielu ludzi dobrowolnie organizuje się, by jako wolontariusze pomagać swoim rodakom. Niektóre z prywatnych kwater, hoteli i mieszkań proponują bezpłatne noclegi, dla osób, które nie mają gdzie się podziać.
Brytyjscy książęta William i Harry pomagali w piątek w umacnianiu wałów przeciwpowodziowych wzdłuż wezbranej Tamizy. Obaj nosili worki z piachem we wsi Datchet położonej około 30 km od Londynu.
Z pomocą dla powodzian pospieszyła też Elżbieta II. Królowa kazała wysłać ze swych majątków w Windsorze żywność i pościel dla farmerów, których gospodarstwa zostały zalane.
O poranku Tomasz Mildyn, reporter TVN24, informował o pogarszającej się z godziny na godzinę sytuacji na Wyspach. - Najbliższe godziny, najbliższe dni będą kluczowe. Niestety prognozy pogody są bardzo złe. Donoszą, że znad Atlantyku nad zachodnią część Anglii dociera kolejny niż, który niesie ze sobą opady deszczu i porywiste wiatry, wiejące prędkością nawet 150 km/h.
Ostrzegamy przed wichurami i deszczem
Reporterowi TVN24 wtórował Tomasz Zubilewicz, prezenter TVN Meteo.
- Ten weekend będzie bardzo wietrzny w Irlandii, w Walii, w Szkocji i w Anglii. Niektóre modele mówią, że fale mogą dochodzić tam nawet do sześciu metrów. To nie są dobre informacje, bo będzie zarówno mocno wiać, jak i obficie padać, ale musimy uprzedzić tych państwa, którzy w tym rejonie Europy przebywają - powiedział Zubilewicz.
W piątek na północy Anglii i Irlandii, a także na wyżej położonych obszarach Walii przybyło śniegu.
Według prognoz tego samego dnia na południowym zachodzie Anglii oraz w Walii w ciągu zaledwie 6-9 godzin spadnie 40 mm deszczu.
Na noc z piątku na sobotę prognozowane są kolejne ulewy, jednak według meteorologów ustąpią one do sobotniego poranka. W niedzielę w kraju powinno zrobić się "sucho".
Zrobi się jeszcze bardziej niebezpiecznie
Obecnie na terenie Wielkiej Brytanii obowiązuje 17 poważnych ostrzeżeń przed powodzią. Obejmują one hrabstwa: Somerset, Gloucestershire, Berkshire i Surrey.
Agencja Ochrony Środowiska informuje, że poziom wody na Tamizie cały czas rośnie.
Ze względu na to, że ziemia na południu Wielkiej Brytanii jest już nasycona wodą, a wiele rzek wystąpiło z koryt, kolejne opady nie będą wchłaniać w podłoże, tylko pogorszą sytuację.
Szczególnie niebezpiecznie zrobi się na zachód od Londynu. Tam już wiele rzek wystąpiło z koryt, a tysiące mieszkańców nie mogą prawidłowo funkcjonować. Obecnie 16 tys. gospodarstw pozbawionych jest prądu. Służby ratunkowe na bieżąco dostarczają jedzenie, leki i inne niezbędne rzeczy mieszkańcom z zalanych terenów.
W Londynie sytuacja się stabilizuje
Dobrą wiadomością może być to, że w samym Londynie robi się bezpiecznie. - Jak pokazał wczorajszy dzień, sytuacja w stolicy się ustabilizowała, dlatego, że woda rozlała się jeszcze przed Londynem - powiedział Tomasz Mildyn.
Autor: kt/map,mj / Źródło: TVN24, BBC