Trzęsienie ziemi, do którego doszło we wtorek, tylko do piątku doprowadziło do śmierci 15 osób. W sobotę akcję ratunkową kontynuowano, a spod gruzów wyciągnięto trzy kolejne ciała. Udało się też uratować jedną zaginioną osobę.
Ratownicy i rodziny nie tracą nadziei. W piątek opublikowano film - nakręcony dzień po kataklizmie - na którym widać żywą kobietę wydobytą z gruzów częściowo zawalonego budynku w mieście Hualien. W sobotę rano spod gruzów wyciągnięto ciała dwóch dorosłych i dziecka.
- Akcja nie ustanie, póki nie odnajdziemy ostatniego zaginionego - zapewnił Lin Hun-Wei, funkcjonariusz straży pożarnej w Hualien w sobotę.
Trzęsienie, które dotknęło lubiane przez turystów miasto Hualien, wystąpiło we wtorek na głębokości kilometra. Wstrząs miał magnitudę 6,4.
Bilans ofiar i widmo wstrząsów
Według podanego w piątek bilansu ofiar, liczba zabitych wzrosła do 15 (wcześniej mówiono o 12). Rannych jest 279 osób. Runęły cztery budynki, a wiele zostało w różnym stopniu uszkodzonych. Prawie 800 osób pozostaje bez dachu nad głową.
Władze oraz służby porządkowe nie ukrywają, że szanse na odnalezienie żywych osób maleją z godziny na godzinę. Zapewniają jednak, że akcję ratunkową będą prowadzić tak długo, jak będzie konieczne.
W środę i czwartek wystąpiło 200 wstrząsów wtórnych, które wywołały panikę. W środę wieczorem jeden z nich osiągnął magnitudę 5,7. Władze Tajwanu ostrzegają, że wstrząsy wtórne, o magnitudzie zbliżonej do 5, mogą wystąpić jeszcze w ciągu dwóch tygodni od wstrząsu.
Obejrzyj wstrząsające nagranie:
Poszukiwani pod gruzami
W czwartek rano podawano, że liczba zaginionych wynosi 58. W sobotę nad ranem liczba ta zmalała do 51 osób.
Część z nich może znajdować się pod gruzami lub znajduje się w potrzasku i wymaga ratunku.
- To chyba najgorszy wstrząs w naszej historii - stwierdziła Yang Hsi Hua, która pomagała w poszukiwaniu ofiar. - A już na pewno od 40 lat, bo tak długo tu mieszkam - dodała. - Nigdy nie mieliśmy tu niczego podobnego, budynków, które zmieniają się w gruzy - skomentowała.
Do pomocy w usuwaniu skutków trzęsienia oddelegowano 600 żołnierzy i 1300 policjantów.
Pozbawieni wody, prądu i dobytku
Hualien ma 100 tysięcy mieszkańców. Według czwartkowych danych 40 tysięcy użytkowników zostało pozbawionych wody, a 1900 - elektryczności. W sobotę nad ranem problem udało się prawie całkowicie rozwiązać.
Największym wyzwaniem okazała się ewakuacja dwunastopiętrowego budynku mieszkalnego, który przechylił się pod kątem 40 stopni i częściowo zapadł pod ziemię.
Służby przez wiele godzin starały się zabezpieczyć budynek i jednocześnie wydostać z niego wszystkich mieszkańców. Niektórzy mieli to szczęście, że przebywali poza nim, lecz w środku zostawili dobytek i bliskich. Inni starali się pomóc, choć było to prawdziwe wyzwanie w ogarniętym chaosem mieście.
- Nasza restauracja wciąż była otwarta, gdy to się stało - stwierdził Lin Ching-wen. - Wezwałem żonę i dzieci, po czym całą rodziną próbowaliśmy pomóc innym - dodał.
Całkowita mobilizacja służb
W środę prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen odwiedził miejsce tragedii. Wraz z członkami rządu zadecydował o ogłoszeniu działań na miarę klęski żywiołowej i wezwał służby do całkowitej mobilizacji.
Pomimo silnych wstrząsów, nie wydano ostrzeżenia przed falami tsunami.
W 2016 roku trzęsienie ziemi na Tajwanie doprowadziło do śmierci 100 osób.
#Séisme : situation chaotique à #Hualien. Plusieurs bâtiments se sont écroulés, hôtels et immeubles sont évacués, des routes sont défoncées. Un appel à la solidarité est lancé pour héberger des personnes qui se retrouvent sans toit cette nuit. #Taiwan pic.twitter.com/Fu8ZehRDlW
— Taiwan Mag (@taiwanmag) 6 lutego 2018
Autor: wd,sj,AP, sj/aw,rp,rzw / Źródło: USGS, taiwannews.com, Reuters