W środę wieczorem Kory Honea, szeryf hrabstwa Butte w Kalifornii, ogłosił, że odnaleziono kolejne dwie ofiary śmiertelne pożarów w Kalifornii. Żywioł pozbawił dotąd życia łącznie 83 osoby.
Od 8 listopada ogień trawi północną i - w mniejszym stopniu - południową część Kalifornii. Bilans tragicznych pożarów Camp Fire i Woolsey Fire w tym stanie wzrósł do 83 osób. Dalej na liście pozostaje kilkaset zaginionych. Służby ratunkowe poszukują 560 osób.
Opady utrudnią przeszukiwanie zgliszczy
W środę w regionach objętych pożarem spadł pierwszy, od dawna oczekiwany deszcz. Opady częściowo ograniczyły rozprzestrzenianie się szalejącego ognia.
Jeśli prognozy na ten weekend się sprawdzą i spadnie do 150 litrów na metr kwadratowy deszczu, utrudni to dalsze poszukiwanie ciał - poinformował szeryf Honea podczas środowej konferencji prasowej.
Lawiny błotne są zagrożeniem
- Opady są dla nas poważnym problemem. Niosą ryzyko wystąpienia lawin błotnych i osunięć, które mogą być zagrożeniem dla życia członków ekip poszukiwawczych - przekazał szeryf. W komentarzu Agencja Associated Press zaznaczyła, że deszcze pogorszą warunki życiowe w prowizorycznych obozach, gdzie znajdują się ewakuowani z zagrożonych obszarów.
Najgroźniejszy żywioł
Władze oceniają, że pożary szalejące w Kalifornii od początku bieżącego stulecia są najbardziej niszczycielskim żywiołem w historii USA.
Autor: sc/map / Źródło: PAP