Ksawery rządził w piątek nie tylko pogodą w Polsce, ale i portalami internetowymi oraz serwisami informacyjnymi. Silne i wietrzne niże jesienno-zimowe, zwane obecnie orkanami, zawsze budziły respekt i strach mieszkańców północnej Europy. Słowo orkan, duńskie "orkanen", pochodzi z języka ludów skandynawskich, czyli Germanów Północnych. Kiedyś tak nazywano silny wiatr występujący na Północnym Atlantyku, Morzu Północnym i zachodnim Bałtyku.
Patronem silnego cyklonu szerokości umiarkowanych został Xaver Mayer, dzięki inicjatywie "pogodowy patronat" Instytutu Meteorologii Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego.
Zarówno niż, jak i jego patron mają już miejsce we współczesnej historii meteorologii zapewnione. A to nie byle co nazwać orkan, który jest na ustach połowy mieszkańców Europy.
Naturalna inspiracja
Potężne siły przyrody, w tym silny wiatr, były inspiracją do tworzenia mrocznych germańskich legend. Jedna z nich mówi, że między wyspami Greifswalder Oie a Ruden na Morzu Bałtyckim było wielkie miasto. Ale jego mieszkańcy rozgniewali Boga i ten zesłał silny orkan, na siedem lat, i zatopił miasto. Ponoć uratował się tylko jeden człowiek.
W kronikach Stralsundu (nadbałtyckiego miasta Meklemburgii-Pomorza) pozostały do dziś zapiski o silnym orkanie, który 1 listopada 1304 r. rozszalał się na Bałtyku i zatopił wschodnią część wyspy Rujana, zwanej dziś Rugia.
Do przewidzenia
Obecnie orkan jest zjawiskiem przewidywalnym, dość łatwym w prognozowaniu dzięki modelom numerycznym, badaniom teledetekcyjnym m.in. satelitom, pomiarom temperatury wód powierzchniowych Atlantyku.
Świadczy o tym choćby dokładne oszacowanie rozwoju Ksawerego, jego trasy przemieszczania się i siły wiatru z kilkudniowym wyprzedzeniem. Ale także dawno temu, w średniowieczu i epokach późniejszych, skandynawskie wilki morskie potrafiły z kilkudniowym wyprzedzeniem "wyczuć w powietrzu" nadchodzący "orkanen" i nie wypływać daleko w morze.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo