Archeolodzy od dwóch miesięcy badają odkryty niedawno grób królowej Chentkaus III. Ich wstępne wnioski są zatrważające. Wróżą wręcz koniec zachodniego świata.
Królowa starożytnego Egiptu Chentkaus III żyła w czasach Starego Państwa (2649 - 2150 p.n.e.). Była żoną faraona Neferefre, który rządził około 4500 lat temu. Jej grób odkryli w listopadzie naukowcy z Czeskiego Instytutu Egiptologii, pod kierunkiem dr Mirosława Barty. Królowa leżała niecałe 200 metrów od swojego męża, w nekropolii w Abusir, na południowy zachód od Kairu.
Cenne szczątki
W grobie Chentkaus III znaleziono ok. 30 artefaktów, z których większość to kamienne naczynia wykonane z wapienia oraz kilka przedmiotów z miedzi.
Datowanie węglem może pomóc określić wiek królowej, a jej szczątki pozwolą ustalić, czy cierpiała na jakiekolwiek dolegliwości i ile dzieci urodziła. Niestety, trójwymiarowa rekonstrukcja twarzy będzie bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa, ze względu na rozbitą przez rabusiów grobów czaszkę.
Prof. Barta szacuje, że dopiero dwuletnia analiza zawartości grobowca da szczegółowe informacje, ale po dwóch miesiącach eksploracji uważa, że są wyraźne odniesienia do naszych czasów.
XXI wiek jak starożytny Egipt
Według archeologa Chentkaus III żyła w epoce, która jest podobna do współczesności.
- Były to narodziny demokracji, przerażający wpływ nepotyzmu i wielkiej roli "grup interesów" - opowiada prof. Barta.
Profesor podkreśla, że zmiany klimatu w tamtym czasie również odegrały swoją rolę. W ciągu 200 lat od śmierci Chentkaus III, Nil przestał wylewać, a susze zrujnowały królestwo, kładąc kres tamtej cywilizacji. Naukowiec widzi w tym analogię do dzisiejszych czasów i twierdzi, że podobny scenariusz czeka Europę i Bliski Wschód.
- Bez powodzi i nawadniania, nie było zbiorów na odpowiednim poziomie. Dlatego płacono bardzo niskie podatki i w związku z tym, nie było wystarczających środków na sfinansowanie aparatu państwowego. Nie było pieniędzy na utrzymanie ideologii oraz integralności kraju - wyjaśnia. Uczmy się na błędach Profesor podkreśla, że znalezisko to historyczny sygnał i ostrzeżenie dla dzisiejszego świata.
- Badając przeszłość można dowiedzieć się znacznie więcej o teraźniejszości. Nie różnimy się specjalnie od przodków, chociaż ludzie zawsze myślą, "tym razem jest inaczej". A to nieprawda - podkreśla.
Czy zatem stoimy na krawędzi katastrofy? - Jest to możliwe - mówi prof. Barta. Ma jednak nadzieję, że nasz świat wybierze inną drogę. - Musimy zrozumieć, że upadek to naturalna kolej rzeczy i niezbędny krok do odrodzenia - dodaje.
Autor: mar/jap / Źródło: CNN