Smog to jeden z palących problemów Polski. Pogłębiamy go, używając węgla słabej jakości. Wpływa to również na globalne ocieplenie, które przyspiesza w zatrważającym tempie. O tym, co czeka mieszkańców naszej planety, w związku ze zmianami klimatu, mówił na antenie TVN24 fizyk Marcin Popkiewicz.
Polska ma problem ze smogiem. Jesteśmy jednym z krajów z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Europie.
- Kiedyś paliło się lepszym węglem, bo istniały normy węgla, a później je znieśliśmy i zaczęto palić czymkolwiek. Jeżeli spojrzy się na mapę zanieczyszczenia benzopirenem, gdzie polskie miasta są na szczycie listy, to jesteśmy fioletową plamą, bo już nawet nie czerwoną - mówił w "Dniu na żywo" na antenie TVN24 Marcin Popkiewicz, fizyk z portalu Naukaoklimacie.pl.
Palimy byle czym
Zdaniem fizyka Polska, w porównaniu do innych państw Europy Środkowej, zaniedbała w dużym stopniu dbałość o jakość węgla.
- Nawet jak porównujemy się z Niemcami i Danią, to mówimy "ich jest na to stać", ale patrzymy na Czechy, Słowację, Łotwę, Litwę i Węgry, i w tych krajach nikt nie ma tego problemu. Jesteśmy absolutnie wyjątkowi - mówił Popkiewicz.
Wytłumaczył również, z czego to wynika. - U nas przez długi czas nie można było wprowadzić ani norm jakości węgla, ani norm jakości pieców, które w tamtych krajach były. W Czechach i na Słowacji pali się węglem, ale jest to węgiel wysokiej jakości i są piece, które nie są kopciuchami. U nas, ponieważ kopalnie miały na zbyciu setki tysięcy ton mułów węglowych, flotokoncentratów i innych odpadów z produkcji węgla, były opory, aby wprowadzić jakiekolwiek normy węgla. Palimy byle badziewiem, a dobry piec nie jest w stanie spalić byle badziewia. Ludzie mają po domach piece, kopciuchy, które są w stanie spalić muł węglowy, dosłownie wszystko. Polak zaradny, wrzuca tam porąbane meble, a nawet stare kalosze - tłumaczył fizyk.
Przerażające zmiany dla naszej cywilizacji
Jakość węgla i spalanie paliw kopalnych jest jednym z elementów negatywnego wpływu człowieka na klimat. Ocieplenie klimatu postępuje w zatrważającym tempie, a zdaniem naukowców proces ten będzie tylko przyspieszał.
- Wiemy, jak zmieniał się klimat w przeszłości i jakie zmiany to spowoduje. Są to zmiany naprawdę poważne i przerażające dla naszej cywilizacji. Różnica pomiędzy czasami epoki lodowcowej, kiedy Poznań znajdował się pod lądolodem kilometrowej grubości, a obecnym nam ciepłym światem, wynosi cztery stopnie Celsjusza. Te zmiany trwały 10 tysięcy lat - tłumaczył Popkiewicz.
Jak mówił, zmiany klimatu będą przyspieszać i będzie miało to ogromny wpływ na mieszkańców całej planety.
- Teraz mówimy o różnicy 1,5-2 stopni, a jak nic nie zrobimy to czterech, a nawet dwa, trzy razy tyle w późniejszych latach. To jest zmiana w sto razy krótszym czasie i wielokrotnie większa - mówił fizyk.
Głód oraz destabilizacja polityczna i gospodarcza
Zdaniem gościa TVN24, bez szybkich działań sytuacja się nie poprawi.
- Ludzie mieszkają w miejscach, gdzie załamie się produkcja rolna. Mówimy o głodzie, destabilizacji politycznej i gospodarczej i o setkach milionów migrantów, nawet 200-300 milionach, o katastrofie politycznej i jeszcze bardziej poważnych scenariuszach, jeżeli nic z tym nie zrobimy - ostrzegał Popkiewicz.
- Zmiany klimatu nie będą zauważalne od razu, ale są one nieuchronne. Niektóre z nich zobaczymy wcześniej, a inne później. Z powodu topnienia lodowców i podnoszenia się globalnego poziomu wód Gdańsk oraz inne regiony północnej Polski, mogą stanąć pod wodą - wyjaśnił fizyk.
- To nie nastąpi z dnia na dzień, gdyż jest uwarunkowane tempem topnienia lądolodu, Grenlandii, Antarktydy, które w świecie o dwa, trzy stopnie Celsjusza cieplejszym docelowo znacząco stopnieją. Grenlandii nie będzie, a połowa Antarktydy stopnieje. Oczywiście to nie nastąpi z dnia na dzień, to będzie trwało stulecia, do tysiąca lat, co oznacza, że przez ten czas nie będziemy mieli stabilnej linii brzegowej - tłumaczył Popkiewicz.
"To my zmieniliśmy klimat"
Ocieplenie klimatu wpływa również na nastroje społeczne i sytuację geopolityczną w innych regionach świata. Rozmówca TVN24 jako przykład podał kryzys w północnej Afryce w ostatnich latach.
- Wiele rzeczy stanie się szybciej. Destabilizacja sytuacji w Syrii zaczęła się od największej w historii nowożytnej kraju suszy od tysiąca lat, która zmusiła półtora miliona ludzi do przeniesienia swoich wiosek. Skończyła się woda, padły też zwierzęta gospodarcze. Mieszkańcy wynieśli się do miast, mieszkali po kilkanaście osób w jednym pokoju, bez pracy, bez kompetencji do życia w mieście, bez pieniędzy. Wyszli na ulice, żeby domagać się pomocy - mówił Popkiewicz. Syryjski rząd zareagował wtedy użyciem przemocy. - To wszystko rozlało się na Irak i tak zwane Państwo Islamskie - dodał Popkiewicz.
Zdaniem fizyka, przesłanki o zagrożeniach pojawiały się już wcześniej.
- Trzydzieści lat temu klimatolodzy prognozowali, że za 30 lat pojawią się migranci z regionu Morza Śródziemnego, bo upraszczając, Sahara przesuwa się na północ. Według najnowszego raportu, za kolejnych 30 lat będą to raczej setki, niż dziesiątki milionów ludzi i tej presji system geopolityczny może nie wytrzymać. Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby u granic Unii Europejskiej stanęło 200-300 milionów ludzi, mówiących, że powinniśmy ich wpuścić, bo to my zmienialiśmy klimat, bo oni w Afryce nic nie emitowali - mówił Popkiewicz.
"Stawką jest nasze przetrwanie"
Ocieplenie klimatu będzie tragiczne w skutkach dla wszystkich mieszkańców globu.
- Jeśli spalimy wszystkie paliwa kopalne, to znaczące części Afryki, Bliskiego Wschodu nie będą zdatne do zamieszkania, nie tylko przez ludzi, ale też zwierzęta gospodarcze i stałocieplne - przestrzegał Popkiewicz.
Gość TVN24 zapytany o to, jak "tu i teraz" możemy zatrzymać negatywne zmiany, zaapelował: Obudźmy się z letargu. Nasza chata nie z kraja, a tsunami, które zbliża się do brzegu w naszym grajdołku, nie przeczekamy. Nie mylmy go z linią horyzontu. Zmieniajmy siebie, edukujmy się i jako wyborcy wybierajmy polityków, którzy nie zajmują się pierdołami, ale sprawami fundamentalnymi dla przyszłości świata. Nie inwestujmy w starą gospodarkę, a w innowacje, w efektywność energetyczną.
Popkiewicz zwrócił też uwagę, by rozmawiać na ten temat ze znajomymi, władzami, urzędnikami, zmieniać działania w firmach. - Tam, gdzie mamy dźwignię, tam zmieniajmy tak wiele, jak tylko potrafimy, bo stawką jest nasze przetrwanie - dodał na koniec.
Zobacz całą rozmowę z Markiem Popkiewiczem.
Autor: dd/aw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: pixabay.com