Słowaccy policjanci, myśliwi i ekolodzy zostali wyposażeni w gaz pieprzowy, który ma odstraszać głodne, agresywne niedźwiedzie, plądrujące śmietniki i zagrażające mieszkańcom Tatr.
Niewielkie, stalowe pojemniki z gazem, zawierającym kapsaicynę, aktywny składnik papryki chilli, to dar od kanadyjskich ekologów, przekazany za pośrednictwem organizacji "Slovak Wildlife" policjantom pełniącym służbę na terenie parku narodowego.
Misie są głodne
- Mamy ogromne problemy z niedźwiedziami, które zwiększają swoją aktywność przed zapadnięciem w sen zimowy - przyznał Jozef Sztefaniak, wiceszef miejskiej policji w Vysokich Tatrach, 5-tysięcznym miasteczku powstałym z 15 osiedli. - Na polach nie ma już zbóż, a w lasach owoców leśnych. Misie są głodne i agresywne. Szukają pożywienia, podchodzą do śmietników i kontenerów z odpadkami. Codziennie otrzymujemy mnóstwo telefonów z prośbą o pomoc - wyjaśnił.
Rzucił mu siedem petard
Wiele podtatrzańskich gmin nie stać na zakup zamykanych kontenerów, a z otwartymi niedźwiedzie potrafią sobie radzić. Policjanci odstraszają misie petardami, ale i ten sposób zawodzi. - Niedźwiedź stał pięć metrów ode mnie. Rzuciłem siedem petard, a on ani drgnął - relacjonował spotkanie z misiem jeden z policjantów.
Policjant przy każdym śmietniku
Sztefaniak twierdzi, że nawet gaz pieprzowy nie rozwiąże problemu. - Chyba, że przy każdym kontenerze z odpadkami postawimy policjanta z gazem - dodaje. Co więcej, przy tym sposobie obrony trzeba uważać i podejść do zwierzęcia, zwracając uwagę na kierunek wiatru.
W tym roku słowackie ministerstwo ochrony środowiska naturalnego wydało pozwolenie na odstrzał dwóch najbardziej agresywnych misiów. Przeciw kolejnym decyzjom protestują ekolodzy, traktując je jako ostateczność. Szacuje się, że w słowackich Tatrach jest ok. 800 niedźwiedzi, ale ich rzeczywista liczba nie jest znana.
Autor: mj / Źródło: PAP