Silne trzęsienie ziemi, które w niedzielę nawiedziło środkową część Nowej Zelandii spowodowało liczne zniszczenia i wywołało tsunami. Żywioł przyczynił się do śmierci dwóch osób.
Wstrząsy wystąpiły około północy czasu lokalnego (godz. 12 naszego czasu), ok. 90 km na północny wschód od miasta Christchurch, na wschodnim wybrzeżu Wyspy Południowej. Według amerykańskich służb geologicznych USGS trzęsienie ziemi miało magnitudę 7,8. Nowozelandzkie władze podają magnitudę 7,5 (wcześniej informowały o 6,6). Według najnowszych danych USGS, hipocentrum znajdowało się na głębokości ok. 23 km.
Pierwszy wstrząs i wstrząsy wtórne były odczuwalne w prawie całym kraju, w tym w stolicy Nowej Zelandii - Wellington.
Ofiary i ranni
Pojawiają się pierwsze informacje o rannych. Premier Nowej Zelandii poinformował, że w wyniku trzęsienia zginęły dwie osoby. Wiadomo, że na jedną z ofiar zawalił się dom w mieście Kaikoura.
Władze wysyłają śmigłowce z lekarzami i ratownikami w okolice epicentrum.
- Zaczynamy dostawać zgłoszenia o rannych w rejonie trzęsienia, w tym z miejscowości Culverden i Kaikoura - poinformował przedstawiciel służby zdrowia Dion Rosario. - Na razie nie mamy jednak dokładnych informacji - dodał.
Tsunami i ewakuacja
W związku z ostrzeżeniami przed tsunami, tysiące mieszkańców wschodniego wybrzeża uciekają z domów na wyżej położone tereny.
Pierwsze fale miały 2 metry wysokości, ale władze ostrzegają, że kolejne mogą być nawet pięciometrowe. Nowozelandzka obrona cywilna ostrzegła przed możliwością wystąpienia niszczycielskich fal tsunami wzdłuż całego wschodniego wybrzeża kraju i zaapelowała do mieszkańców niżej położonych obszarów, by ewakuowali się i udali na wyższe tereny.
Władze ostrzegły mieszkańców okolic epicentrum przed falami tsunami o wysokości od 3 do 5 metrów. Z kolei ośrodek ostrzegania przed tsunami na Pacyfiku z siedzibą na Hawajach twierdzi, że fale mogą mieć jedynie 1,5 metra. Według ośrodka nie należy spodziewać się niszczycielskiej fali na Pacyfiku.
Jak informują nowozelandzcy sejsmolodzy, pierwsze dwumetrowe fale odnotowano u wybrzeży turystycznego miasta Kaikoura, na północnym wschodzie Wyspy Południowej.
- Pierwsze fale już dotarły, ale jest zbyt wcześnie, by oszacować ich skutki - powiedziała przedstawicielka ministerstwa obrony cywilnej Sarah Stuart-Black. - Następne fale mogą być wyższe od tych początkowych - zastrzegła.
Zniszczone budynki, popękane rury
Są doniesienia o zniszczonych budynkach w nadmorskiej miejscowości Cheviot, tuż przy epicentrum, a także w Kaikourze.
W stolicy kraju - Wellington, ponad 200 km na północ od epicentrum, z niektórych okien powypadały szyby. Ewakuowano hotele, a na ulice wyległy setki turystów.
Rzecznik ratusza Richard Maclean powiedział, że uszkodzonych zostało kilka budynków.
- Mamy zgłoszenia o pękniętych rurach wodnych - powiedział w radiu.
Na Wyspie Południowej zamknięto kilka dróg. W wielu regionach nie ma prądu i są zakłócenia w funkcjonowaniu sieci komórkowej.
Wyjące syreny i relacje internautów
W mediach społecznościowych ludzie umieszczają zdjęcia przedstawiające zniszczone drogi, wybite okna i towary, które pospadały z półek sklepowych w Wellington i na Wyspie Północnej.
- Obudziliśmy się, gdy poczuliśmy, że dom się trzęsie - relacjonowała jedna z mieszkanek Christchurch, Tamsin Edensor.
W tym największym mieście Wyspy Południowej i drugim co do wielkości mieście Nowej Zelandii wyły syreny ostrzegające przed tsunami.
W lutym 2011 roku w Christchurch w wyniku trzęsienia ziemi o magnitudzie 6,3 zginęło 185 osób. Nowa Zelandia leży w tzw. pacyficznym pierścieniu ognia, czyli strefie częstych trzęsień ziemi i erupcji wulkanicznych.
Autor: zupi/rp / Źródło: PAP, Reuters, radionz.co.nz