Za morderczą falą upałów, jaka nawiedziła Europę w 2003 roku, stoi globalne ocieplenie, które spowalnia przepływ fal planetarnych - olbrzymich mas powietrza cyrkulujących nad półkulą północną - uznali badacze z niemieckiego Poczdamu.
Już od wielu lat badacze łączą globalne ocieplenie z takimi ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, jak np. susza, która nawiedziła USA w 2011 roku czy też fala upałów w Europie w 2003 roku. Naukowcy pracujący w Instytucie Badań nad Klimatem w niemieckim Poczdamie wskazali, w jaki sposób do tego dochodzi. Otóż według nich, przez globalne ocieplenie spowalnia się ruch kolosalnych, falujących na półkuli północnej mas powietrza, zwanych falami planetarnymi.
Wnioski wyciągnięte przez naukowców uważa się za przełomowe, ponieważ pozwalają zrozumieć istotę zjawisk, które są śmiertelnie niebezpieczne i niszczycielskie. Upały w Europie latem 2003 roku pozbawiły życia 70 tysięcy osób.
Fale planetarne
Masy powietrza, o których mowa w badaniu, falują nad Ziemią. Przemieszczając się znad równika nad półkulę północną, dostarczają tam gorące tropikalne powietrze. Kiedy zalegają nad południem, "pompują" tam zimne powietrze z Arktyki.
Naukowcy zauważyli, że w ostatnich latach te masy powietrza, znajdując się na półkuli północnej, poruszają się wolniej, sprawiając, że w niektórych regionach panuje długotrwały upał.
- Zauważyliśmy, że podczas kilku ostatnich ekstremalnych wydarzeń pogodowych fale planetarne pozostawały jakby "zamrożone" na swoich miejscach przez wiele tygodni - mówił Władimir Pietuchow, stojący na czele zespołu badawczego.
Globalne ocieplenie Arktyki
Za przepływ fal planetarnych, rozciągających się na przestrzeni od 2,5 do 4 tys. km, odpowiada przede wszystkim różnica temperatur pomiędzy Arktyką a obszarami południowymi. Jak ustalili poczdamscy naukowcy, przez globalne ocieplenie, do którego według wielu naukowców przyczyniać ma się człowiek, spalając paliwa kopalne emitujące do atmosfery gazy cieplarniane - Arktyka ociepla się, a falujące masy powietrza spowalniają swój "marsz" .
Autor: map/ŁUD / Źródło: Reuters