Sondy STEREO, dwie bliźniaczki skonstruowane przez inżynierów NASA, były "półślepym świadkiem" potężnej eksplozji na powierzchni Słońca. Pechowe zrządzenie losu sprawiło, że obie były w złym miejscu i o złym czasie - "ślepa" sonda na wprost zjawiska, a druga, "dobrze widząca" - po przeciwnej stronie gwiazdy.
Zarejestrowany przez sondy STEREO wybuch na powierzchni Słońca naukowcy nazywają koronalnym wyrzutem masy (coronal mass ejections, CMEs - przyp. red.).
Zjawisko to jest skutkiem rekoneksji magnetycznej - szybkiej zmiany układu linii pola magnetycznego następującej w poruszającym się płynie przewodzącym prąd. Jest efektem rozbłysków słonecznych i proturbulencji.
Obłok ważący miliardy ton
W trakcie CME Słońce "wypluwa" w przestrzeń międzyplanetarną miliardy ton materii - w większości elektronów i protonów oraz "odrobinę" cięższych pierwiastków - helu, tlenu i żelaza. Prędkość takowego obłoku sięga średnio od około 200 do ponad 2 tys. km/sek.
Choć rzadko zdarza się, by CME docierały do okolic naszej planety, niektórym się to udaje. Zaburzają wówczas ziemską magnetosferę oraz wywołują jedne z najpiękniejszych zjawisk możliwych do zaobserwowania - zorzę polarną.
Zrozumienie zagrożenia
Na ogół CME nie powodują znacznych problemów, jednak ich potencjał jest niszczycielski. Silna burza magnetyczna poważnie uszkodziłaby na dużym obszarze sieci przesyłające energię elektryczną oraz uniemożliwiłaby komunikację radiową. Nieodłączne wszelkim wybuchom fale uderzeniowe natomiast mogłyby zmienić trajektorię satelitów.
Zrozumienie procesu powstawania i rozchodzenia się CME w heliosferze - obszarze wokół Słońca, którego granicę końcową wyznacza punkt, gdzie nad ciśnieniem wiatru słonecznego przeważa ciśnienie wiatrów galaktycznych - jest dla naukowców kluczowe.
Słoneczne bliźnięta
W tym celu NASA wystrzeliła 26 października 2006 roku dwie bliźniacze sondy - STEREO A i STEREO B. Ważące nieco ponad 600 kg sondy prowadzą jednoczesną obserwację korony słonecznej z dwóch perspektyw.
Zalety prowadzonych w ten sposób pomiarów zostały udowodnione niejednokrotnie. Ostatnio 24 sierpnia 2014 roku. Wówczas jedna z sond - STEREO B - znajdowała się na przeciwnej półkuli Słońca. Na opublikowanym przez NASA materiale nie widać jedynie fragment wyrzutu.
Dobre pole do obserwacji miała natomiast jej siostra bliźniaczka, oznaczona literą "A". Badacze nie mają jednak zbyt wielkich nadziei z dwóch powodów.
Zła jakość i długi czas
Pierwszym jest jakość uzyskanego materiału - podczas ostatniego połączenia z centrum dowodzenia na Ziemi do sondy wysłano komendę kontynuowania obserwacji i zapisu danych. Kalibracja dotyczyła jednak jakości pozyskiwanych materiałów - zespół obniżył m.in. rozdzielczość zapisywanego obrazu, co pozwoli na zgromadzenie większej ilości pozostałych informacji.
Drugim jest czas - nie dość, że uzyskany materiał będzie gorszej jakości, to ponadto badacze będą musieli na niego poczekać 2 lata. Zgodnie z wyliczeniami dopiero w 2016 roku możliwe będzie nawiązanie połączenia i przesłanie sygnałów w obie strony.
Autor: mb/mk / Źródło: NASA