Ładowane w godzinach szczytu elektryczne samochody mogą przeciążać sieci energetyczne - alarmują francuskie firmy z tego sektora. Problem nasila się zimą, kiedy sieci obciążone są dodatkowym domowym ogrzewaniem. Tej zimy zapotrzebowanie na energię elektryczną przerosło oczekiwania i zmusiło Francję do zakupu dodatkowych 9 GW energii elektrycznej.
Przemysł zasilanych elektryką samochodów coraz prężniej się rozwija. We Francji produkcja takich aut jest nawet hojnie subsydiowana przez rząd. Według optymistycznego scenariusza w 2020 roku po francuskich ulicach jeździć mają dwa miliony ekosamochodów, co zwiększy konsumpcję energii elektrycznej nawet do 3 proc. We Francji samochody elektryczne cieszą się dużą popularnością. "Daily Mail" zauważa, że problem z ładowaniem akumulatorów w tych samochodach może pojawiać się zimą. Wtedy bowiem Francuzi dogrzewają mieszkania elektrycznymi piecykami. - Jeśli wszystkie elektryczne samochody będą ładowane w godzinach szczytu, nawet przy wykorzystywaniu powolniejszych ładowarek, to wygeneruje to dodatkowe zużycie pomiędzy 3 a 6 gigawatami (GW) mocy - tłumaczy Olivier Grabette, dyrektor działu badań i rozwoju we francuskiej firmie energetycznej.
Będzie jeszcze gorzej
Trwająca zima okazała się najbardziej energochłonna w porównaniu z minionymi 10 latami. W lutym zapotrzebowanie na energię elektryczną urosło do 102 GW i osiągnęło swój limit. Zmusiło to Francję do importu rekordowej ilości energii - 9 GW. RTE alarmowało o problemie już w 2011 roku. Rekomendowało wtedy kierowcom, by ładowali swoje samochody pełnymi, 8-godzinnymi cyklami. Szybkie 30-minutowe podładowywania pochłaniają bowiem zdecydowanie więcej energii.
Autor: pk//kdj / Źródło: Daily Mail
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock