Okres społecznej izolacji to nie jest dobry czas na dietę - mówiła na antenie TVN24 dietetyk Aneta Łańcuchowska. Powinniśmy bardziej zwrócić uwagę na regularność spożywania posiłków. Czym jednak zastąpić słone i słodkie przekąski?
Czy w czasach pandemii i społecznej izolacji powinniśmy zmieniać częstotliwość spożywania posiłków? Zdaniem dietetyk Anety Łańcuchowskiej, która była gościem programu "Wstajesz i weekend" w TVN24, zwykle mamy bardzo mało czasu i jadamy posiłki bardzo rzadko.
- Najczęściej jest to duże śniadanie, później duży lunch, ewentualnie jakaś kolacja. W tym momencie mamy tego czasu znacznie więcej - mówiła Łańcuchowska, dodając, że najlepiej byłoby zjadać od czterech do pięciu posiłków dziennie, w miarę regularnie. - Kiedy nasza aktywność jest dużo mniejsza, to w tym momencie kalorii powinniśmy spożywać mniej niż zazwyczaj - dodała dietetyk.
Ważna jest częstotliwość
Łańcuchowska mówiła, że ma pacjentów, którzy w tym okresie podjęli się przejścia na dietę odchudzającą. - Ja myślę, że w tym momencie, w którym teraz jesteśmy, odchudzanie nie jest dobrym pomysłem. Lepiej by było, gdybyśmy zaspokajali te swoje potrzeby w taki sposób, żeby wagę utrzymać na tym poziomie, jaki mamy w tym momencie - przekonywała ekspert.
Według Łańcuchowskiej nie powinniśmy obecnie skupiać się na kaloryczności tego, co jemy oraz liczeniu kalorii, bo jest to dla nas dodatkowo stresujące, również ze względu na obecną sytuację.
- Obserwuję, że mamy znaczną ochotę na przekąski słodkie. Coraz częściej wśród moich pacjentów pojawia się ochota na słodkie batoniki, ciastka, mamy też więcej czasu i więcej pieczemy słodkich ciast w domu. Wieczorem spędzamy czas oglądając seriale i filmy, a nawet i w ciągu dnia. Wtedy pojawiają się słone przekąski, chipsy, paluszki, które wymagają chrupania. Ono ma działanie odstresowujące - opowiadała ekspert, doradzając, aby zmniejszyć ilość słodyczy na rzecz warzyw.
- (Powinniśmy - przyp. red.) kroić sobie marchewkę, pietruszkę, selera, czy też cukinię, czyli takie twarde warzywa, które wymagają chrupania. Niech one będą sobie gdzieś na talerzyku, na blacie kuchennym, zawsze kiedy będziemy mieli ochotę coś pochrupać. To chrupanie, które często nas teraz dotyczy, a czasami za częste, jest wynikiem nudy, bo nie zawsze potrafimy sobie zorganizować ten czas w ciągu dnia - przekonywała rozmówczyni TVN24.
Czym zastąpić niezdrowe przekąski?
Jak mówiła Łańcuchowska, kiedy jemy słodkie, słone lub tłuste rzeczy, w naszym mózgu wytwarzają się hormony szczęścia - serotonina i dopamina.
- Żeby zwiększyć sobie w zdrowy sposób produkcję tych dwóch hormonów, to ja serwuję sobie zdrowe przekąski słodkie. Przygotowuje sobie sernik z półtustego sera białego, słodzę ksylitolem, który jest bardzo zdrowym zamiennikiem cukru. Dokładam do tego świeże owoce - radziła dietetyk. Doradzała też, by zastępować niezdrowy, biały cukier owocami, które również są słodkie, ewentualnie suszonymi.
Łańcuchowska mówiła też o sięganiu po produkty zawierające tryptofan, aminokwas odpowiedzialny na prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego, wpływając na poprawienie poziomu serotoniny w organizmie. A gdzie go znajdziemy?
- W strączkach: soczewicy, grochu czy fasoli, kaszy gryczanej, szczególnie niepalonej. To też są takie produkty, które dają nam poczucie sytości - dodała dietetyk. Wymieniła też orzechy, nasiona słonecznika, pestki dyni, które można dodawać do porannej owsianki czy też jaglanki.
Łańcuchowska radziła też, aby słodkich, niezdrowych rzeczy nie kupować, bo jeśli będą gdzieś w szafce, lodówce, to prędzej czy później po nie sięgniemy. Wtedy nie będą nas kusić.
Autor: dd/aw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: ivabalk/Pixabay.com