W czwartek kilka polskich miast zostało podtopionych przez towarzyszące burzom opady deszczu. Ponadto szkody wyrządzał wiatr.
- W czwartek w związku z opadami deszczu i wiatrem strażacy interweniowali 405 razy, najczęściej na Podkarpaciu, a w piątek strażacy wyjeżdżali na razie 88 razy, najczęściej na Lubelszczyźnie - powiedział rzecznik Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Paweł Frątczak.
195 z tych interwencji związanych było z wiatrem, 65 - z przyborami wód, a 144 - z opadami deszczu.
Podtopiony Szczecin
Nad Szczecinem przeszła burza, która zostawiła po sobie wybijające studzienki, podtopione ulice, a także zalaną piwnicę szpitala onkologicznego na szczecińskim Gocławiu. Strażacy odnotowali około 60 interwencji.
Zalany Gorzów Wielkopolski
Także Gorzów Wielkopolski doświadczył załamania pogody. Deszcz lał tak mocno, że woda sięgała przechodniom do pasa, a samochodom - do połowy wysokości.
- Wjechałem i zalało. Przecież widać, co tu się dzieje. Jest ponad metr wody. Nie wiem, dlaczego miasto nic z tym nie zrobi - mówił kierowca zatopionego BMW. - Teraz po aucie jest już. Jest pełno wody w środku, fotele są zalane - dodał. - Jak się idzie w kierunku klubu piłkarskiego Warta, jest zalane wszystko (...). Ja żyję 32 lata i czegoś takiego nie widziałem, jak żyję - mówił TVN24 mieszkaniec Gorzowa Wielkopolskiego.
Poza ulicami zostały głównie garaże, a poza tym woda wdarła się do pomieszczeń dwóch szkół podstawowych, urzędu wojewódzkiego i poczty głównej.
- Pojawiła się u nas woda. Ona się pojawiała zawsze, ale nigdy w takiej ilości jak dzisiaj. Straż pożarna dzielnie nam wypompowała wodę z pomieszczenia, w którym mamy węzeł cieplny, bo to było takie newralgiczne pomieszczenie - powiedziała w czwartek Iwona Buchmiet, dyrektorka Szkoły Podstawowej numer 1 przy ulicy Dąbrowskiego.
W Gorzowie Wielkopolskim, tak jak w Szczecinie, odnotowano 60 interwencji straży pożarnej.
Burze nawiedziły również Śląsk
Kilkunastokrotnie interweniowali w nocy z czwartku na piątek strażacy na Śląsku Cieszyńskim. Wypompowywali wodę z podtopionych piwnic i udrożniali lokalne drogi, na które osunęło się błoto. - Najwięcej zdarzeń miało miejsce w Kończycach Małych, Kończycach Wielkich, Pruchnej i Cieszynie. Burzom towarzyszyły intensywne opady - woda zalewała i podmywała ulice, wdarła się do piwnic domów. W jednej z nich pod wodą znalazła się między innymi sterownia instalacji fotowoltaicznej - podali cieszyńscy strażacy. Jak dodali, niewielkie błotne osuwiska zeszły na drogi w Kończycach Małych i Pruchnej.
- Chwilowo szosy były nieprzejezdne. W piątek będziemy jeszcze usuwali z nich resztki błota. Zabezpieczymy także osuwiska - poinformowali w czwartek strażacy. Wszystkie drogi w powiecie, także te lokalne, są przejezdne. Burze przeszły także nad okolicami Bielska-Białej, ale tu było znacznie spokojniej. Strażacy wypompowywali wodę z piwnic dwóch domów w Czechowicach-Dziedzicach i uporali się z jednym połamanym konarem.
Przeciekł wał na potoku Pawłówka
Rozlewisko o powierzchni około hektara powstało w czwartek wieczorem we wsi Pawłowice w powiecie pszczyńskim. Powodem był przeciekający wał na potoku Pawłówka. Dla jego uszczelnienia użyto około tysiąca worków wypełnionych piaskiem. - Doszło do zalania drogi gminnej oraz podtopienia dwóch jednorodzinnych budynków mieszkalnych. Przeprowadzano ewakuację sześciu osób z dwóch budynków - podało w piątek Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach.
Rozlewisko powstało w rejonie ulicy Wyzwolenia w Pawłowicach. W piątek sytuacja powinna się ustabilizować.
Autor: mj,map / Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24