Po ataku cyklonu Roanu na Bangladesz kilkanaście miejscowości znalazło się pod wodą. Wiele osób straciło życie, a pół miliona zostało ewakuowanych.
Co najmniej 21 osób zginęło, a ponad sto zostało rannych, gdy cyklon Roanu uderzył w sobotę po południu lokalnego czasu w wybrzeże Bangladeszu. Ludzie stracili życie w lawinach błotnych oraz w powalonych od silnego wiatru domach.
Przed gwałtownymi burzami i ulewnymi deszczami musiało uciekać 500 tys. ludzi mieszkających na nisko położonych obszarach. Władze stworzyły im 3,5 tysiąca miejsc, w których mogą się schronić.
Powyrywane drzewa, zerwane linie energetyczne
Cyklon uderzył w ląd w pobliżu miast Barisal i Ćittagong. Według służb meteorologicznych pod wodą znalazło się kilkanaście pobliskich wsi. Pojawiają się obawy, że silne opady deszczu mogą doprowadzić do osunięć ziemi.
Żywiołowi towarzyszył wiatr wiejący z prędkością od 62 do 88 km na godzinę. Wyrywał on drzewa z korzeniami i powalał słupy elektryczne.
Bangladesz często nawiedzają śmiercionośne cyklony. W 2007 roku podczas ataku Sidra w kraju tym zginęło ponad trzy tysiące osób. W 2009 roku Aila przyniosła śmierć około 200 osobom.
Ulewy na Sri Lance, upał w Indiach
Cyklon Roanu niespełna tydzień temu wywołał tragiczne powodzie i lawiny błotne na Sri Lance. Lokalne władze podają, że od poniedziałku na skutek podtopień i lawin błotnych zginęło tam 70 osób.
Autor: AD/aw / Źródło: Reuters TV, accuweather.com, PAP