Jak wynika z lokalnych doniesień, większość ofiar to licealiści, którzy wybrali się w okolice wulkanu na szkolną wycieczkę.
Władze informują również, że kilka osób zostało poparzonych i przebywa w szpitalu.
Ofiar może być więcej
Niestety, jak na razie nie wiadomo, czy to wszystkie ofiary wybuchu wulkanu, ponieważ służby ratunkowe wyznaczyły strefę bezpieczeństwa wokół Sinabunga, której nie przekraczają. - Podejrzewamy, że jest więcej ofiar, ale nie możemy ich na razie odnaleźć - dodał Nugroho.
Miejscowy ksiądz, który współpracuje z służbami ratowniczymi powiedział, że zaginionych jest co najmniej 50 osób.
Krótki pobyt w domu
Podczas sobotniej erupcji Sinabung wyrzucał popiół na wysokość ponad dwóch kilometrów. Gorąca lawa popłynęła 4,5 km po stokach wulkanu.
Sinabung - najwyższy szczyt prowincji Sumatra Północna - uaktywnił się w sierpniu 2010 roku po ponad 400 latach uśpienia. Od września ubiegłego roku z okolic wulkanu ewakuowano ok. 30 tys. ludzi. W piątek, gdy wydawało się, że aktywność Sinabunga osłabła, władze zezwoliły mieszkańcom na powrót do domów. Niestety ci, którzy wrócili, musieli z powrotem je opuścić.
Autor: kt/mj,map / Źródło: Reuters TV, PAP, news.sky.com