- Do 16 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych sobotniego wybuchu wulkanu Sinabung na Sumatrze - poinformowały w niedzielę rano lokalne władze. Niestety ofiar może być więcej, bo nadal 50 osób uważanych jest za zaginione. Do erupcji wulkanu Sinabung doszło zaledwie dzień po tym, jak władze zezwoliły okolicznym mieszkańcom na powrót do domów.
Jak wynika z lokalnych doniesień, większość ofiar to licealiści, którzy wybrali się w okolice wulkanu na szkolną wycieczkę.
Władze informują również, że kilka osób zostało poparzonych i przebywa w szpitalu.
Ofiar może być więcej
Niestety, jak na razie nie wiadomo, czy to wszystkie ofiary wybuchu wulkanu, ponieważ służby ratunkowe wyznaczyły strefę bezpieczeństwa wokół Sinabunga, której nie przekraczają. - Podejrzewamy, że jest więcej ofiar, ale nie możemy ich na razie odnaleźć - dodał Nugroho.
Miejscowy ksiądz, który współpracuje z służbami ratowniczymi powiedział, że zaginionych jest co najmniej 50 osób.
Krótki pobyt w domu
Podczas sobotniej erupcji Sinabung wyrzucał popiół na wysokość ponad dwóch kilometrów. Gorąca lawa popłynęła 4,5 km po stokach wulkanu.
Sinabung - najwyższy szczyt prowincji Sumatra Północna - uaktywnił się w sierpniu 2010 roku po ponad 400 latach uśpienia. Od września ubiegłego roku z okolic wulkanu ewakuowano ok. 30 tys. ludzi. W piątek, gdy wydawało się, że aktywność Sinabunga osłabła, władze zezwoliły mieszkańcom na powrót do domów. Niestety ci, którzy wrócili, musieli z powrotem je opuścić.
Autor: kt/mj,map / Źródło: Reuters TV, PAP, news.sky.com