Słonia dostrzeżono w okolicy jednego z centrów handlowych w Wilnie w dzielnicy Szeszkinia. Zdumieni mieszkańcy wezwali policję.
Zaczęto dochodzić, skąd to egzotyczne zwierzę wzięło się na ulicach miasta. Za najbardziej prawdopodobną uznano wersję, że uciekło z czeskiego cyrku, który przed kilkoma dniami przyjechał do stolicy Litwy.
Okazało się jednak, że słoń nie był zbiegiem. Po prostu wyszedł na spacer z pracownikami cyrku.
Zdaniem świadków wyglądało, jakby się zgubił, bo w pobliżu nie było widać nikogo, kto wyglądałby na opiekuna. Wersję tę sprostowała dyrekcja cyrku. Zapewniono, że zwierzę było pod ciągłą kontrolą podczas spaceru z treserem i trzema innymi pracownikami.
- Był słoneczny dzień, więc wypuściliśmy słonia. Dlaczego ma być zamknięty? To zwierzę jest bardzo dobre, bardzo kocha dorosłych i dzieci. Po prostu poszliśmy na spacer. Mieszkańcy nie zauważyli pracowników, ponieważ słoń jest duży. Pomyśleli więc, że zwierzę uciekło. Wyszliśmy tylko na półtorej godziny - tłumaczyła menadżerka cyrku Daniela Flagerova-Jungova.
W efekcie możliwa kontrola
Słonica Rani od 45 lat jest jedną z gwiazd czeskiego cyrku. Według opiekunów zawsze była bardzo spokojna i nie stwarzała zagrożenia.
Jeśli - bo i to można podejrzewać - historia ze słoniem miała być rodzajem reklamy, odniosła odwrotny efekt. Czeski cyrk ściągnął na siebie uwagę litewskich ekologów, którzy natychmiast podjęli starania o skontrolowanie, w jakich warunkach żyją tam zwierzęta.
Autor: kw//rzw,aw / Źródło: ENEX