Setki osób poszkodowanych w powodzi, która przez kilka miesięcy trwała w Tajlandii, złożyły sądowe pozwy o odszkodowania. Oskarżają w nich premiera, gubernatora Bangkoku i szefów pięciu agencji rządowych o niekompetencję w obliczu najgorszej od 50 lat powodzi.
Najwięcej zniszczeń odnotowano w prowincjach uprzemysłowionych na północnych obrzeżach Bangkoku. Woda wyrządziła ogromne szkody w uprawach rolnych, domach, przedsiębiorstwach i fabrykach.
By chronić Bangkok wybudowano zapory
352 powodzian oskarża władze m.in. o to, że podczas kataklizmu zamknięto śluzy i zbudowano sieć ścian przeciwpowodziowych wokół stolicy, w celu ochrony centrum Bangkoku. W ten sposób utrzymywano przez kilka miesięcy wysoki na ponad dwa metry poziom wody w leżących na północ od stolicy prowincjach. Zalano obrzeża, by chronić stolicę.
Powódź rozpoczęła się na przełomie lipca i sierpnia i trwała do późnego listopada. Woda pochłonęła życie ponad 600 osób. Liczba poszkodowanych szacowana jest na prawie 2,5 mln. Najbardziej dotknięte żywiołem zostały prowincje Ayutthaya, Pathum Thani i Nonthaburi.
Gigantyczne szkody
Przedstawiciel grupy oskarżycieli powiedział, że ofiary powodzi potrzebują do odbudowania swoich domów i upraw odszkodowania w wysokości 2 mld batów czyli 64 mln dolarów.
Straty w całym kraju obliczono na ok. 1,3 mld batów (ponad 42 mln dolarów). Zdaniem komentatorów, kwota ta znacznie wzrośnie w okresie odbudowy systemu wałów przeciwpowodziowych.
Autor: ls//ŁUD / Źródło: Reuters