Ponad stu hiszpańskich ratowników poszukuje od niedzieli 2,5-letniego chłopca, który wpadł do wąskiego, głębokiego na sto metrów odwiertu w masywie górskim w Andaluzji.
We wtorek przed południem rozpoczęto odwiert pionowego tunelu, którym ratownicy spróbują dostać się do uwięzionego w dziurze chłopca - poinformowałą przedstawicielka rządu Hiszpanii w prowincji Malaga Maria Gamez.
Do wypadku doszło podczas rodzinnego spaceru nieopodal miejscowości Totalan, w prowincji Malaga w niedzielę około godziny 14.
Natrafiono na słodycze i kubek
Jak podaje hiszpański dziennik "El Pais", nie wiadomo dokładnie, jaką głębokość ma odwiert, jednak służby ratunkowe oszacowały ją na około sto metrów. Akcję poszukiwawczą utrudnia fakt, że jest bardzo wąski, ma zaledwie 25 centymetrów szerokości.
W poniedziałek rano na głębokości 78 metrów sonda natrafiła na kubek oraz torebkę ze słodyczami - poinformowała Maria Gamez. Tymi przedmiotami przed tragicznym zdarzeniem bawił się chłopiec.
Strażacy podejrzewają, że chłopiec mógł utknąć w grząskim dnie odwiertu.
Różne scenariusze działań ratowników
Francisco Delgado Bonilla, szef straży pożarnej w prowincji Malaga, wyjaśnił w poniedziałek, że wśród kilku scenariuszy akcji ratowniczej jest plan wydrążenia tunelu, którym ratownicy mogliby zejść do dziecka. Dodał, że dziura, do której wpadł Yulen, jest nie tylko wąska, ale jej krawędzie są delikatne i mogą się osuwać.
Lokalne media poinformowały, że odwiert to efekt niedawnych poszukiwań wody. Szczelina nie została zabezpieczona, nie umieszczono też znaków ostrzegających przed zagrożeniem.
Autor: ao/rp / Źródło: PAP, ENEX, Reuters, El Pais