Do co najmniej 160 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych tajfunu Molave, który przeszedł nad Filipinami i Wietnamem. Z niektórych wiosek zostały gruzy. Trwają poszukiwania zaginionych.
Z powodu tajfunu Molave, jednej z najsilniejszych od dekad burz, jaka przetoczyła się przez Filipiny i Wietnam, zginęło co najmniej 160 osób. Bilans może się okazać nieostateczny, nadal bowiem nieznany jest los części mieszkańców. W czwartek w Wietnamie wznowiono poszukiwania ludzi, którzy mogą się znajdować pod gruzami budynków. Wiele z nich zawaliło się w wyniku osunięć ziemi, spowodowanych towarzyszącymi Molave ulewami, które przez kilka dni nękały ten region.
Żywioł w środę osłabł do tropikalnej depresji.
"Nic nie zostało"
Jak podała agencja Reutera, do wietnamskiej prowincji Quang Nam wysłano setki żołnierzy, by przeczesali gruzowiska. Los 12 mieszkańców tego obszaru jest nieznany.
Miejscowe media podały, że z innego osuwiska, które doszczętnie zniszczyło niewielką wioskę, udało się ocalić 33 z 53 mieszkańców.
- Cała wieś została zrównana z ziemią. Nic nie zostało - mówiła Ho Thi Ha, która straciła ojca.
Sytuację utrudniają niewybuchy
- Możemy przewidzieć ścieżkę burzy lub ilość opadów, ale nie możemy przewidzieć, kiedy dojdzie do osunięcia ziemi - powiedział wicepremier Wietnamu Trinh Dinh Dung.
Tydzień potężnych ulew dotknął ponad milion ludzi i wywołał jedne z największych od lat powodzi w środkowym Wietnamie. Dynamiczna pogoda zniszczyła co najmniej 56 tysięcy domów i pozostawiła miliony osób bez elektryczności.
Działania ratownicze dodatkowo utrudniają odnajdywane przez służby niewybuchy, odsłaniane w wyniku ulewnego deszczu. Jedynie w czwartek w centralnej prowincji Quang Tri znaleziono co najmniej siedem niewybuchów amerykańskich bomb z okresu wojny wietnamskiej.
Według prognoz, ulewne opady będą doskwierać Wietnamowi do soboty.
Autor: kw//rzw / Źródło: Reuters