Nad Rumunią rozszalała się gwałtowna burza. Szczególnie dużo problemów spowodowała w stolicy kraju, gdzie wiele ulic znalazło się pod wodą, a wiatr wiał tak mocno, że zrywał dachy z budynków.
Jak donoszą lokalne media, najsilniejsze oberwanie chmury w Bukareszcie trwało zaledwie kilka minut. Wystarczyło to, by w sobotę po południu drogi wypełniły się wodą, drzewa i słupy połamały, a dachy zostały zerwane z budynków. Jak przyznał jeden z mieszkańców miasta, "takiego deszczu jeszcze nie widział".
Dzielnica odcięta od reszty miasta
Burzę szczególnie dotkliwie odczuli mieszkańcy zachodniej części miasta. W dzielnicy Militari porywisty wiatr zerwał dach z nowo wybudowanego bloku mieszkalnego, a osoby mieszkające na ostatnim piętrze musiały wylewać wodę z domów. Wiatr zmiótł również dach z budynku restauracji. Jego fragmenty uderzyły w dom mieszkalny, uszkadzając okna i przewody elektryczne.
Ulewny deszcz przyczynił się także do poważnych problemów komunikacyjnych. Zalanych zostało wiele ulic, a ruch na niektórych został zablokowany przez powalone drzewa. Lokalne podtopienia i przewrócone słupy wysokiego napięcia na kilka godzin odcięły Militari od reszty miasta. Jak opowiadali mieszkańcy, woda sięgała im do kolan.
Bukaresztański Inspektorat ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (ISU) podaje, że w wyniku burzy przewróciło się ponad 40 drzew, a 26 samochodów uległo uszkodzeniu. Na szczęście nie było rannych i ofiar śmiertelnych.
Żywioł jeszcze nie minął
Również niedzielny wieczór upłynął w Rumunii pod znakiem burz. Z tego powodu większość kraju została objęta ostrzeżeniami meteorologicznymi o gwałtownych zjawiskach pogodowych. Na ponad jednej trzeciej terytorium Rumunii obowiązywał pomarańczowy alert, czyli drugi stopień stanu zagrożenia, ale niektóre miejscowości zostały objęte czerwonym, a więc najwyższym alertem. Ponadto hydrolodzy wydali ostrzeżenia powodziowe dla południowo-zachodniej części kraju, gdzie spadło najwięcej deszczu.
Źródło: ENEX, RomaniaTV, Digi24