- Nasze badania są właściwie ostatnim gwoździem do trumny BMI - podkreślają amerykańscy naukowcy, którzy dowiedli nieprecyzyjności indeksu BMI jako wskaźnika zdrowia jednostki. Wystarczyło zestawić wyniki badań laboratoryjnych osób ankietowanych z ich BMI, aby dowieść, że większość otyłych nie ma powodów do zmartwień w przeciwieństwie do osób mieszczących się w normie.
TVN METEO ACTIVE TO NAJBARDZIEJ WIARYGODNE INFORMACJE O ZDROWYM STYLU ŻYCIA! JAK OGLĄDAĆ TVN METEO ACTIVE?
Całkiem niedawno wystarczyło obliczyć opracowany przez Światową Organizację Zdrowia (World Health Organization) indeks BMI (ang. body mass index, tłum. indeks masy ciała) aby określić, czy mamy powody do niepokoju.
Liczby konkretnych kategorii
Dzieląc podaną w kilogramach wagę ciała przez podany w metrach wzrost podniesiony do kwadratu otrzymywaliśmy liczbę plasującą nas w odpowiednim przedziale: niedowagi (poniżej 18,5), właściwej wagi (18,5-24,9) lub nadwagi (25-29,9) czy otyłości I stopnia (30-34,9), II stopnia (35,00-39,99) lub III stopnia (powyżej 40).
Norma, czyli problemu nie ma
Jeżeli mieścimy się w tak zwanej normie, nie zaprzątamy sobie tym głowy, uznając, że jesteśmy raczej zdrowi i dalszych badań nie potrzebujemy. Bo przyjęło się uważać, że problemy zdrowotne takie jak np. podwyższone ciśnienie to choroby dotyczące osób z nadwagą lub otyłych.
Otóż nie, co udowadniają naukowcy z UC Santa Barbara i UC Los Angeles, którzy przeanalizowali dane pochodzące z ogólnokrajowego badania "National Health and Nutrition Examination Survey". Szukali związku pomiędzy BMI ankietowanych a ich wynikami podstawowych badań laboratoryjnych sprawdzających ciśnienie krwi oraz poziom cholesterolu i cukru.
Nadmiar kilogramów i zdrowia
Ich badania wykazały, że BMI jest bardzo mylnym i niedokładnym wskaźnikiem zdrowotnym. Dowodem jest chociażby to, że spośród Amerykanów mających według BMI nadwagę aż połowa (47,4 proc.) w liczbie 34,4 mln osób cieszy się dobrym zdrowiem, podobnie jak 19,8 mln osób otyłych według skali BMI. Zdrowe było także blisko 15 proc. (2 mln osób) kwalifikowanych jako bardzo otyłe (BMI powyżej 35).
- Wiele osób postrzega nadwagę jako niemalże wyrok śmierci - zauważyła współautorka opublikowanej na łamach magazynu "Journal of Obesity" psycholog A. Janet Tomiyama. - Ale dane wskazują, że miliony ludzi z nadwagą czy otyłością nie mają absolutnie żadnych problemów ze zdrowiem - zaznaczyła.
Z kolei u 30 proc. osób mieszczących się w normie, czyli 20,7 mln ludzi, wyniki badań były co najmniej niepokojące.
Gwóźdź do trumny
- Nasze badania są właściwie ostatnim gwoździem do trumny BMI - stwierdził wprost współautor publikowanych badań Jeffrey Hunger.
Zaznaczył, że BMI jako wskaźnik oceny zdrowia jest szczególnie niebezpieczne, ponieważ usypia czujność. Wskazał, że dotyczy to szczególnie osób mieszczących się w normie, a mających kłopoty ze zdrowiem, które ujawniłyby się dopiero podczas badań laboratoryjnych.
- Ludzie powinni skupiać się na tym, aby jeść zdrowo i właściwie oraz regularnie ćwiczyć zamiast wpadać w obsesję na punkcie swojej wagi - podkreślił Hunger.
A my mamy dla Was poradnik na temat tego, jak się zdrowo odżywiać.
Autor: stella/map / Źródło: science daily
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock