Lew zabił pracowniczkę Centrum Ochrony Dzikich Zwierząt w Karolinie Północnej. Ofiara była stażystką, która pracę w centrum rozpoczęła dwa tygodnie temu.
Do ataku doszło w niedzielę o godzinie 11.30 lokalnego czasu. Pracownicy Centrum Ochrony Dzikich Zwierząt w amerykańskim Burlington (Karolina Północna) jak co dzień czyścili klatki zwierząt. Jeden z lwów - nie wiadomo jak - wydostał się z zamkniętego boksu.
Ofiarą ataku była 22-letnia stażystka Alexandra Black, która pracowała w centrum od dwóch tygodni.
Zamknięte do odwołania
Jak podały władze ośrodka, zwierzę zostało zastrzelone, żeby pracownicy mogli zabrać z klatki ciało kobiety.
- Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czuje jej rodzina. My też jesteśmy zdruzgotani po tym wypadku. Praktykantka zajmowała się dzikimi zwierzętami i chciała poświęcić im swoje życie zawodowe. To nie był jej pierwszy staż w takiej placówce, a jej rodzina, z którą jesteśmy w kontakcie, cieszyła się tą pasją i wspierała jej rozwój - powiedziała Mindy Stinner, dyrektor wykonawczy Centrum Ochrony Dzikich Zwierząt w Burlington.
Władze centrum prowadzą wewnętrzne śledztwo w sprawie wypadku. Ośrodek pozostanie zamknięty do odwołania.
Autor: dd / Źródło: The Guardian, CNN, WTVD-TV
Źródło zdjęcia głównego: pixabay.com