Tajemnicze ślady na śniegu odkryli wspinacze wchodzący w skład wyprawy indyjskiej armii do Nepalu. Wojskowi pochwalili się na Twitterze, że znaleźli "odciski stóp mitycznej bestii", czyli ślady yeti. - Jeśli to są ślady pojedynczego zwierzęcia, to ma ono rozmiary dinozaura - powiedział Daniel Taylor, autor książek o yeti, sceptyczny wobec "odkrycia".
Yeti - którego istnienie uznawane przez zdecydowaną większość naukowców za mit - jest częścią nepalskiego folkloru. Tajemniczy stwór ma ukrywać się w Himalajach, powyżej 5000 metrów nad poziomem morza.
Indyjska armia: znaleźliśmy ślady yeti
Indyjskie wojsko w poniedziałek na Twitterze zamieściło zdjęcia dużych śladów stóp na śniegu, mierzących - jak podano - 81 na 38 centymetrów. Zdjęcia miały zostać zrobione 9 kwietnia niedaleko obozu u stóp Makalu.
"Po raz pierwszy zespół alpinistyczny Ekspedycji Indyjskiej Armii zlokalizował tajemnicze odciski stóp mitycznej bestii" - napisano. Nie wytłumaczono, w jaki sposób stworzenie miało zostawić te ślady.
For the first time, an #IndianArmy Moutaineering Expedition Team has sited Mysterious Footprints of mythical beast 'Yeti' measuring 32x15 inches close to Makalu Base Camp on 09 April 2019. This elusive snowman has only been sighted at Makalu-Barun National Park in the past. pic.twitter.com/AMD4MYIgV7
— ADG PI - INDIAN ARMY (@adgpi) 29 kwietnia 2019
"W Makalu-Barun nie mieszkają dinozaury"
Daniel C. Taylor, autor książek o yeti, badający region Parku Narodowego Makalu-Barun, skąd wcześniej napływały sygnały o rzekomym pojawianiu się tego stworzenia, ocenił, że odciski stóp na śniegu należą prawdopodobnie do niedźwiedzi. Dodał, że do ustalenia dokładnego źródła śladów potrzebne jest kilkukrotne powtórzenia pomiarów.
- Jeśli to są ślady pojedynczego zwierzęcia, to ma ono rozmiary dinozaura - zwrócił uwagę Taylor w rozmowie z agencją Reutera. - Trzeba koniecznie potwierdzić rozmiary tych śladów, ponieważ wiemy, że w Makalu-Barun nie mieszkają dinozaury - stwierdził.
Daremne poszukiwania
Legendy o włochatej bestii z Nepalu krążą wśród himalaistów od lat 20. ubiegłego wieku. Prowadzone przez amatorów i badaczy poszukiwania jak dotąd nie przyniosły przekonujących dowodów na istnienie yeti.
W 2008 roku dwaj mężczyzni ze Stanów Zjednoczonych twierdzili, że znaleźli szczątki pół-człowieka, pół-małpy. Okazało się, że był to gumowy kostium goryla. W tym samym roku grupa japońskich wspinaczy doniosła o dostrzeżeniu śladów yeti. Co było zastanawiające, nie zrobili żadnych zdjęć ani filmów, choć mieli aparaty i kamery.
W 2017 roku międzynarodowy zespół naukowców zbadał wiele rzekomych próbek i śladów stworzenia z całego regionu Himalajów. Specjaliści doszli do wniosku, że należą one do niedźwiedzi.
Jak się robi ślady yeti?
Na rewelacje indyjskiej armii zareagowali internauci. Pod wpisem na Twitterze pojawiły się komentarze - przeważnie żartobliwe - sugerujące inne wyjaśnienia tajemniczych śladów na śniegu.
Can there possibly be a simpler explanation? pic.twitter.com/fqIuV0Q9Ri
— Siddharth Singh (@siddharth3) 29 kwietnia 2019
Wun Wun? pic.twitter.com/qYbFJyxQwr
— Chowkidar Ankur Singh (@iAnkurSingh) 29 kwietnia 2019
Snow cones? pic.twitter.com/n5fdzHqTZQ
— JayegaToModiHi-DESHBHAKT (@The_Art_Goddess) 30 kwietnia 2019
Autor: dd//rzw / Źródło: Reuters, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: ADG PI - INDIAN ARMY