Do dwóch niecodziennych interwencji zostali wezwani policjanci z Milton w Wirginii Zachodniej. Po mieście kręciły się "zdezorientowane i zataczające się" szopy pracze. Okazało się, że zwierzęta były... pijane.
Kiedy mieszkańcy miasta Milton w Wirginii Zachodniej zobaczyli dziwnie zachowujące się szopy pracze, od razu wezwali policję. W ciągu dwóch dni funkcjonariusze otrzymali dwa tego typu wezwania. U zwierząt podejrzewano wściekliznę - groźnego wirusa, który może doprowadzić zainfekowanego nim osobnika do śmierci. Najpierw pojawiają się jednak objawy takie jak agresja, pobudzenie czy halucynacje.
Diagnoza: upojenie alkoholowe
Przybyli na miejsce policjanci ogrodzili teren, na którym miały znajdować się zwierzęta. Gdy udało się schwytać pierwszego szopa, okazało się, że wcale nie jest on chory na wściekliznę. Prawda okazała się zupełnie inna. Oba szopy - jeden złapany w niedzielę, drugi, z pomocą kilku mieszkańców, w poniedziałek - "zdezorientowane i zataczające się" były zwyczajnie… pijane.
- Wychodzi na to, że szopy upiły się dzikimi jabłkami - poinformowała policja w oficjalnym komunikacie. Owoce były sfermentowane. Policjanci zabrali zwierzęta do aresztu, gdzie pozwolono im wytrzeźwieć. Trzeźwe już szopy przewieziono na skraj lasu i wypuszczono na wolność.
To nie jedyny przypadek
Przypadek szopów nie jest odosobniony. W październiku policjanci z miasta Gilbert w Minnesocie musieli interweniować w sprawie ptaków, które skołowane wpadały na samochody i uderzały w okna. Okazało się, że ptaki wpadły w stan upojenia po zjedzeniu sfermentowanych jagód.
Istnieje również gatunek - endemiczna dla Nowej Zelandii garlica maoryska - który upija się regularnie. Ten drugi co do wielkości gołąb na świecie (dorasta do 55 centymetrów) potrafi upić się sfermentowanymi jabłkami tak bardzo, że spada z drzewa. W październiku garlica otrzymała tytuł Ptaka Roku Nowej Zelandii. Więcej przeczytasz tutaj.
Autor: ao/map / Źródło: washingtonpost.com, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Milton Police Department/Facebook