W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat możemy obserwować nagły wzrost zachorowań na różnorodne alergie. Podczas gdy jeszcze kilkaset lat temu osoby uczulone na jakikolwiek składnik stanowiły niewielki promil, dziś alergia staje się chorobą cywilizacyjną i realnym zagrożeniem dla zdrowia wszystkich ludzi. Dlaczego tak się dzieje?
Nasi dziadkowie, gdy słyszą o coraz to nowszych alergiach łapią się za głowę. Za ich czasów ten problem praktycznie nie istniał, a dziś staje się prawdziwą plagą. Gdzie szukać przyczyny tak nagłego wzrostu zachorowań?
Globalne ocieplenie - globalny problem
Gdy tylko pojawia się kwestia globalnego ocieplenia, od razu słychać głosy oburzonych sceptyków. Zdaniem wielu z nich problem nie istnieje, na co dowodem są wciąż srogie etapy zimy i temperatura sięgająca -30 stopni Celsjusza. Niestety, zmiany klimatyczne stają się faktem, a coraz wyższe temperatury i mniejsza ilość opadów miały bezpośredni wpływ na wzrost liczby osób chorych na alergię.
W porównaniu do poprzednich lat, możemy zauważyć pewną zależność. Po zimie znacznie szybciej następują ciepłe dni, a wysokie temperatury utrzymują się dość długo. Przyroda nierzadko budzi się do życia już w połowie lutego, a rozkwit kwiatów trwa znacznie dłużej. To przekłada się również na długość pylenia poszczególnych roślin. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat cykl ten wydłużył się przynajmniej o kilkanaście dni, a im więcej pyłków, tym więcej osób narażonych na choroby alergiczne.
Często nie wystarczy, że sugerujemy się typowymi okresami pylenia konkretnych roślin. W zależności od regionu, intensywność wytwarzanych przez drzewa i trawy pyłków może się zmieniać. Jeśli odstawimy leki i wybierzemy się w inny rejon Polski na wycieczkę, możemy odczuć dolegliwości ze wzmożoną siłą. Objawów nie należy jednak ignorować, bo może to prowadzić do rozwoju astmy alergicznej.
Jakość powietrza
Innym aspektem, który ma wpływ na tak szybki rozwój alergii jest zanieczyszczenie powietrza. Choć problem istnieje już od bardzo dawna, dopiero od kilku lat mówi się o nim głośno. Według danych WHO aż 90 proc. ludzi na świecie oddycha zanieczyszczonym powietrzem, a jak wskazują badania, zwiększone stężenie pyłów drobnocząsteczkowych PM2,5 wpływa na rozwój oraz zaostrzenie objawów astmy alergicznej, dlatego ilość zachorowań wzrasta szczególnie w regionach stale zagrożonych smogiem.
Na szczęście kraje europejskie, w tym Polska powoli rozpoczynają walkę ze smogiem, dzięki czemu ilość zanieczyszczeń w powietrzu stopniowo się zmniejsza. Oprócz tego powinniśmy jednak sami zadbać o zdrowe powietrze w naszym otoczeniu nie tylko poprzez noszenie maski smogowej, ale również poprzez zapewnienie sobie bezpiecznej przestrzeni we własnym domu.
Możemy to osiągnąć hodując rośliny takie jak dracena czy skrzydłokwiat, ale również korzystając z oczyszczacza powietrza. Ten, aby był skuteczny, powinien być stale włączony tak, by automatycznie reagować na zmiany poziomu zanieczyszczeń w powietrzu. Jeśli urządzenie jest wyposażone w czujnik kontrolujący jakość powietrza, taki jak w oczyszczaczach Philips AC4550 i AC4558, nie musimy się martwić o to, czym oddychamy. Dodatkową zaletą tego urządzenia jest to, że kontroluje on również poziom alergenów, dzięki czemu alergicy mogą odetchnąć z ulgą.
Sterylne warunki
Przesadna dbałość o czystość jest kolejnym powodem, dla którego alergia stała się chorobą cywilizacyjną. Nadmierna higiena sprzyja rozwojowi alergii. Jeśli dzieci dorastają w zbyt sterylnych warunkach i ich organizm nie ma kontaktu z bakteriami, układ immunologiczny zaczyna uaktywniać się zwalczając alergeny. Nie chodzi jednak o to, by żyć w brudzie. Niedostatek higieny również może być niebezpieczny dla naszego zdrowia. Musimy pamiętać, by zachować odpowiedni balans w życiu i nie trzymać dzieci pod kloszem, dając szansę na prawidłowy rozwój ich systemu odpornościowego.
Problematyczne mogą być również rzeczy rzekomo stworzone dla alergików. Chcąc uniknąć ewentualnego zachorowania często kupujemy pościel z syntetycznych materiałów, które w przeciwieństwie do pierzy postrzegane są jako hipoalergiczne. Niestety, większość z tych produktów nie spełnia swoich funkcji i w praktyce pomagają rozwijać się roztoczom kurzu domowego znacznie szybciej niż w przypadku poduszek z pierza.
Artykuł powstał we współpracy z marką Philips.
Autor: Philips