Piwnice pełne wody, podtopione mieszkania, zalane ulice - to bilans czwartkowych nawałnic, które przeszły nad Niemcami. Zginął jeden mężczyzna, który próbował ratować podtopiony dobytek. Meteorolodzy ostrzegają przed silnymi burzami, a nawet tornadami.
W czwartek z burzami walczyli mieszkańcy Dolnej Saksonii, Saksonii-Anhalt, Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Nadrenii-Palatynatu i Kraju Saary.
73 litry deszczu
W położonym na zachodzie kraju Bochum zaledwie w ciągu dwóch godzin spadły 73 litry wody na metr kwadratowy. Straż pożarna interweniowała ponad 350 razy. - To jak monsun w Indiach - powiedział meteorolog Thomas Ruppert.
W Dulmen (Nadrenia Północna-Westfalia) w czasie prac w piwnicy zginął 80-latek. Mężczyzna starał się wypompować wodę z podtopionego pomieszczenia.
W Dolnej Saksonii kilka domów spaliło się po uderzeniu piorunów. W Saksonii-Alhalt wichura wyrywała drzewa z korzeniami, łamała gałęzie. W powiecie Ludwigsburg-Parchin wiatr złamał 5-metrowy konar, który spadł na jadący samochód. Kierowca został lekko ranny.
Zalane drogi i piwnice
W Szlezwiku-Holsztynie pod naporem wody zapadł się dach supermarketu.
W całych Niemczech pod wodą znalazło się wiele dróg, podtopione były także autostrady. Zablokowany został ruch w obu kierunkach na linii kolejowej Trewir-Koblencja, gdzie woda podmyła tory.
Autor: pk/rs / Źródło: Die Welt