Aż 12 tys. piorunów uderzyło w Belgię w czasie trwających przez 16 godzin burz, które przeszły nad krajem w nocy z poniedziałku na wtorek i trwały do wtorkowego południa. Z powodu ulewy, która towarzyszyła burzom, na pół godziny zamknięto lotnisko w Brukseli.
Jak pisze środowy "Le Soir", w czasie burz stanęła większość pociągów, deszcz zalał muzeum Rene Magritte'a w Brukseli, a na lotnisku w Antwerpii piorun wyżłobił krater na lądowisku dla helikopterów. W niektórych dzielnicach belgijskiej stolicy zarejestrowano opady wynoszące ponad 42 litry wody na metr kwadratowy.
"To normalna sytuacja" Zdaniem meteorologa Marca Vandiepenbeecka, cytowanego przez "Le Soir", duża liczba intensywnych burz, które ostatnio przechodzą nad Belgią, nie jest wyjątkowa dla tego regionu Europy latem.
- Ci, którzy myślą, że obecna sytuacja różni się od tego, co zazwyczaj znamy na naszej szerokości geograficznej, mylą się - zauważył Vandiepenbeeck, przypominając wydarzenia z 1998 roku, kiedy to we flamandzkim miasteczku Brasschaat spadło 168 litrów wody na metr kwadratowy w ciągu 24 godzin.
Sprawcą prądy morskie Burzowy front, który utrzymuje się nad Belgią, jest wynikiem zderzania się prądów morskich, które krążą pomiędzy antycyklonem nad Belgią a depresją u zachodnich wybrzeży Wysp Brytyjskich - wyjaśnił meteorolog. Poniedziałkowo-wtorkowe burze i ulewy są kolejnymi, które w ciągu ostatniego tygodnia przeszły nad Belgią. W ubiegły czwartek, 18 sierpnia, gwałtowna burza, która nawiedziła jeden z najważniejszych festiwali muzycznych w Belgii, Pukkelpop, spowodowała śmierć pięciu osób.
Autor: //aq / Źródło: PAP