Weganizm to słowo kluczowe tej metamorfozy. Maja Nowak, po wyeliminowaniu ze swojej diety produktów pochodzenia zwierzęcego, schudła prawie 10 kg, ale spadek wagi traktuje jako efekt uboczny metamorfozy. Zyskała dużo więcej: zdrowie, szczęście, miłość, spokój i wiarę w swoje możliwości.
"Weganizm to fanaberia dziwnych ludzi" - taka jest powszechna opinia na temat wegańskiego stylu życia. Tymczasem tak naprawdę mało o nim wiemy. Owiany jest wieloma mitami i wciąż ma złą prasę, szczególnie w naszym kraju, gdzie mięso uważane jest za podstawę codziennego menu. Czym jest weganizm i jakie są jego zalety? Tego dowiecie się na przykładzie bohaterki naszej metamorfozy Mai Nowak.
Zwolnienia z wf-u
Maja przeszła problem z nadprogramowymi kilogramami miała przez wiele lat.
- Byłam leniwym dzieckiem i nastolatką unikającą WF-u, na którym nigdy nic mi nie szło. Nie potrafiłam poprawnie serwować na lekcjach z siatkówki, więc myślałam, że do niczego się nie nadaję. To ciągnęło się za mną przez lata - wspomina nasza bohaterka.
- Od zawsze miałam tendencję do tycia (podobno po babci) i wierzyłam w to, że aby dobrze wyglądać, muszę być na diecie - przyznaje. Próbowała niejednej. - Niektóre z nich przynosiły naprawdę korzystne rezultaty. Potrafiłam schudnąć siedem kilogramów w trzy tygodnie - wspomina. Gdy jednak wprowadzała do jadłospisu więcej kalorii, znowu zaczynało się błędne koło tycia.
- Byłam zakompleksiona, chociaż świetnie to ukrywałam, ciągle porównując się do innych, zastanawiając się dlaczego inni mogą jeść i nie tyją, a ja muszę wszystkiego sobie odmawiać, a i tak do szczupłych nie należę - dodaje.
Wegetarianizm to za mało
Maja od 20. roku życia była wegetarianką, jednak czuła, że to, co robi w celu ochrony zwierząt, jest niewystarczające. W październiku 2013 r. obejrzała kilka wykładów i filmów dokumentalnych m.in. "Widelec zamiast noża", "Inspirujący wykład, który może zmienić twoje życie" Gary’ego Yurofsky’ego i "101 powodów by przejść na weganizm", po których zdecydowała, że zdecyduje się na następny krok.
- Zrozumiałam, że przez lata żyłam w niewiedzy na temat żywienia. Że weganizm to nie asceza, jedzenie tylko sałaty, ale przede wszystkim dbanie o swoje zdrowie, naszą planetę i zwierzęta - wyjaśnia.
Miała wówczas 28 lat i ważyła 65 kg.
Marsz w nieznane
Przejście na weganizm nie było dla naszej bohaterki łatwe, mimo, że z codziennego menu musiała wykluczyć tylko jajka i nabiał. Bała się, czy wytrzyma, i zastanawiała, co będzie jeść.
- Na początku czułam się, jakbym chodziła po nieznanym lądzie. Nie wiedziałam jeszcze, co z czym łączyć aby było najkorzystniej, co jeść zamiast jajek, których pochłaniałam sporo, bo miały mało kalorii - opowiada.
Szybko jednak okazało się, że ma mnóstwo pomysłów na urozmaicenie diety. Wprowadziła do niej produkty, których zawsze unikała, bo uchodziły za kaloryczne: owoce, ryż czy kasze.
"To niezdrowe"
Okazało się, że największym problemem jest nie to, co je, ale jak reaguje na to otoczenie. Rodzina, znajomi i koledzy z pracy wypowiadali mało sympatyczne komentarze: "to niezdrowe", "robisz sobie krzywdę", "długo tak nie wytrzymasz”.
Korzyści płynące ze zmiany diety odczuła bardzo szybko. - Zaczęłam więcej i szybciej biegać. Poczułam przypływ energii, której nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Z dnia na dzień zauważyłam spadek tkanki tłuszczowej, szczególnie w okolicy brzucha, co przez lata było moją zmorą. Dodatkowo cały czas czułam się lekko na żołądku. Po kilku miesiącach zauważyłam poprawę stanu moich włosów i paznokci - opowiada nasza bohaterka.
"Raw till 4"
Przełomem w przechodzeniu na weganizm było zastosowanie diety "raw till 4" miesiąc po przejściu na wolną od produktów zwierzęcych. Stworzyła ją najbardziej znana na kanale YouTube weganka Freelee The Banana Girl. Jej dieta roślinna w wersji wysokowęglowodanowej zakłada, że 80 proc. dziennego spożycia kalorii dostarcza się organizmowi z węglowodanów. Do godziny 16 je się tylko surowe produkty, najlepiej owoce. Na kolację spożywa się dużą ilość ziemniaków, ryżu, czy kaszy z warzywami.
- Byłam zachwycona tym pomysłem. Śniadanie w postaci np. koktajlu z pięciu bananów i daktyli stało się stałym bywalcem w moim menu. Wreszcie mogłam jeść, nie musiałam ograniczać kalorii. Kiedyś 50 g ryżu wydawało mi się kosmiczną porcją, na "raw till 4" zjadałam 200 g i wcale nie uważałam tego za zbyt wiele - tłumaczy Maja.
Jak je Maja?
Nasza bohaterka przestała kurczowo trzymać się zasad "raw till 4 " około pół roku temu. Teraz dzień zaczyna wprawdzie od owoców, ale po ryż z warzywami często sięga już w okolicach drugiego śniadania.
- Jem, co chcę i kiedy chcę, jednak nadal są to produkty tylko pochodzenia roślinnego i nadal w wersji wysokowęglowodanowej - opisuje.
- Dzięki "raw till 4" wyleczyłam swój umysł z ograniczeń, z małych porcji, ze stereotypu że aby być szczupłym trzeba jeść mało, najlepiej tylko sałatkę. Otóż można jeść dużo, ale muszą to być właściwe dla naszego organizmu produkty - dodaje
Łańcuch korzyści
Na wegańskiej diecie w niecałe dwa lata Maja schudła prawie 10 kg. Ale to nie waga jest dla niej największym osiągnięciem. Zmieniło się całe jej życie.
Wygląd - Ze strony zewnętrznej zmieniłam swój wygląd, wiele osób mówi mi, że przed weganizmem wyglądałam jak po 40-tce. Zdarza się, że ludzie, którzy znają mnie z tamtego okresu teraz mnie nie poznają - mówi nasza bohaterka.
Motywacja
Otworzył mi się umysł. Przestałam przejmować się ludźmi i tym, co o mnie myślą. Założyłam kanał na YouTube, zaczęłam mówić o weganizmie i inspirować innych do zmian - mówi.
Sport
- Z kanapowego lenia stałam się osobą aktywną, która zamiast upijać się w weekend i myśleć o tym, jaka jest beznadziejna, że znowu skusiła się na frytki, wstaje rano i idzie na rower. Albo pomachać ciężarami na siłowni. Albo pobiegać - tłumaczy.
W niedzielę 30 września pobiegnie w Półmaratonie Praskim w Warszawie.
Miłość
- Poznałam najważniejszą osobę w moim życiu, mężczyznę, który jest moim wsparciem i motywacją. I to nie był przypadek. Gdyby nie weganizm, nigdy byśmy się nie poznali - zapewnia.
Minimalizm
- Zrozumiałam, że do szczęścia nie są potrzebne mi rzeczy, które gromadziłam w swoim otoczeniu: buty, ubrania, torebki, kosmetyki. Z uporem maniaka zaczęłam się wszystkiego pozbywać, czuć przy tym niesamowitą ulgę i wolność. Bo szczęście jest w nas, a nie w przedmiotach, które posiadamy. Bogactwem jest świadomość, że wiele nam nie trzeba aby móc prawidłowo funkcjonować - opisuje.
Mały krok do wielkich zmian
- Weganizm miał być tylko zmianą mojego sposobu żywienia. Okazał się małym krokiem do wielkich zmian w moim życiu. To nie znaczy, że każdy przechodząc na weganizm dokonuje takich rewolucji. Jednak dla mnie to życie w harmonii ze sobą, ale również z innymi. Mając poczucie, że robimy coś dobrego, sami stajemy się lepsi. I możemy tę pozytywną energię przekazywać dalej. To bardzo proste - podsumowuje.
Autor: mar/kka / Źródło: TVN Meteo Active