Przed nami kolejna fala gwałtownej pogody - rządy przejmuje bowiem pogodowa "Cosa Nostra". To rodzina niżów, która właśnie rozsiada się nad północnymi Włochami, Bałkanami i Niemcami. Trzy wiry niżowe - ojciec, syn i wnuk - trzy mocne charaktery, które bezwzględnie potraktują wiele regionów Europy Środkowej i Zachodniej - pisze dla nas synoptyk Arleta Unton-Pyziołek.
Od Morza Śródziemnego po Skandynawię rozwinął się obszar obniżonego ciśnienia, wielocentrowy wir powietrza, z główną siedzibą nad Niemcami. Tam wir przyniesie ulewy rzędu 150-200 litrów wody na metr kwadratowy. Polsce też się dostanie, choć lżej. W tej chwili ważny jest dla nas niż dojrzewający nad Adriatykiem i Bałkanami, którego ojcowsko wesprze wir znad Genui. Oba pociągną z południa gorące masy powietrza, w których temperatura osiągnie w Polsce 34-35 stopnie Celsjusza.
Bąbel chłodu w Europie Zachodniej
Niż niemiecki trwać ma w silnej zatoce chłodu. To za sprawą prądu strumieniowego zachodnia Europa znalazła się w wielkim bąblu chłodu znad północnego Atlantyku. Prąd, który zwykle zalega w wyższych szerokości geograficznych, dawniej trzymał w ryzach czapę chłodu nad Arktyką. Teraz powędrował daleko na południe, zaburzając typową cyrkulację strefową zachód-wschód, w wyniku nadmiernego ogrzewania się regionów okołobiegunowych. To oznacza, że jet stream, ten graniczny strumień szybko płynącego powietrza, odgradzający chłód na północy od ciepła nad Europą, zaczyna meandrować niczym rzeka na polskich nizinach. Jej bieg zwalnia, a zakola sięgają daleko na południe. Przeważa cyrkulacja powietrza o kierunku północ-południe. Tego lata jet stream utrzymuje nas od kilku tygodni w klinie południowego gorąca znad Afryki Północnej. Jak długo jeszcze? Ile zniszczeń i szkód przed nami?
Zatoka chłodu, w której uwięziony jest przez prąd strumieniowy bąbel chłodu, sprzyja deszczowemu wirowi. Front z nim związany wkroczył do nas w nocy z wtorku na środę, niosąc kolejne burze. Poprzedza go linia szkwałowa, więc gwałtowne zjawiska pojawić się mogą w środę nie tylko na zachodzie, ale i w centrum kraju oraz na południu i wschodzie. Na obrzeżach niemieckiego niżu, nad Morzem Śródziemnym i Bałkanami, na styku mas gorącego powietrza i zimnego, dojrzewają młodsze układy. Ten znad Bałkanów przemieści się na północny wschód i w środę wieczorem stanie u granic Polski, niosąc w nocy ze środy na czwartek kolejne ulewy od Śląska, przez centrum kraju, po Warmię i Mazury. Jednak suma opadów wyliczana do poranka czwartkowego przez modele meteorologiczne wynosi do 30-50 l/mkw., choć miejscami w burzach możliwe jest do 70 l/mkw. Tydzień temu prognozy były dużo gorsze zarówno dla Polski, jak Niemiec.
Wielka kotłowanina wirów niżowych i frontów burzowych
Powodziowy niż genueński, którego widmo zamajaczyło w prognozach tydzień temu, trwać ma na razie w swej małej ojczyźnie. Jednak wielka kotłowanina wirów niżowych i frontów burzowych nad Europą Środkową trwać ma co najmniej do niedzieli. Tworzyć się mają kolejne wędrujące z południa na północ zwałowiska chmur burzowych. Spokój i lekkie ochłodzenie, wcześniej widziane w modelach, nie przyjdzie na weekend, ale dopiero w przyszłym tygodniu. Ostatecznie to, co wcześniej spaść miało w ciągu 24 godzin, to i tak spadnie, w nieco dłuższym czasie. Do niedzieli spodziewamy się sum opadów co najmniej rzędu 80-100 l/mkw.
W nadchodzących dniach pozostajemy w strefie ścierania się mas zwrotnikowych z polarnymi, a potyczki będą krwawe. Strefa ma wolno posuwać się znad zachodnich regionów Polski na wschód. Wzrost temperatury powietrza do 35 st. C. otwiera w pogodzie katalog rytuałów i tradycji, takich jak silne wyładowania, ulewy, trąby powietrzne czy uderzenia wiatru szkwałowego. Nie będzie litości dla żadnego regionu kraju, na każdym odciśnie swe piętno "familia" niżów.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock, GFS, www.wetter3.de