Wigilijna "pierwsza gwiazdka" jest już widoczna na polskim niebie - a przynajmniej w regionach, w których nieba nie przesłoniły chmury. W tym roku pierwszym po Księżycu ciałem niebieskim, jakie pojawiło się na nieboskłonie, okazał się sam król planet - Jowisz.
Dzisiejszy zachód Słońca nastąpił w Warszawie o godzinie 15.27. Oznacza to, że około godziny 16 mogliśmy zacząć wypatrywać "pierwszej gwiazdki", oczywiście jedynie w miejscach, gdzie nieba nie zasnuły chmury. Moment zachodu w Polsce może się różnić do około 20 minut, w zależności od tego, w jakiej części kraju się znajdujemy.
Jak zwrócił uwagę autor bloga "Z głową w gwiazdach" Karol Wójcicki, "sytuacja się nie zmienia", jeśli mamy wypatrywać gwiazdy. Jako pierwsza zawsze pojawia się Wega w konstelacji Lutni, która jest widoczna nad zachodnim horyzontem, oraz "niezauważalnie słabsza" Kapella w gwiazdozbiorze Woźnicy po północno-wschodniej stronie nieba.
Po zachodzie Słońca najpierw zobaczyliśmy Księżyc, a potem Jowisza
Wcześniej widoczne były jednak inne ciała niebieskie. - Pierwszym obiektem, który zobaczymy po zachodzie Słońca, będzie Księżyc - powiedział Wójcicki w rozmowie z tvnmeteo.pl. Naturalny satelita Ziemi w Wigilię zbliżał się do pełni, dlatego przy dobrych warunkach był bardzo dobrze widoczny. - Drugi obiekt na pierwszy rzut oka będzie przypominał gwiazdę, ale będzie nim planeta - przekazał Wójcicki. Chodzi o Jowisza, który - jak dodał - "od kilku miesięcy dominuje swoim blaskiem wieczorne i nocne niebo". Po zachodzie Słońca ukazał się nad południowo-wschodnim horyzontem. Jowisza od gwiazd uda się odróżnić tym, że - tak jak każda planeta - świeci on stałym światłem, gwiazdy natomiast "mrugają". Ci, którzy będą chcieli czekać z rozpoczęciem kolacji wigilijnej do momentu, aż na niebie pojawi się faktyczna gwiazda, a niebo będzie przysłonięte chmurami, mogą być pewni, że około godziny 16.30 zrobi się na tyle ciemno, że gwiazdy będą już widoczne.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock