- Los nam podpowiada, co robić, to trochę śmieszne, ale prawdziwe - mówi Lech Wałęsa o wypadku, w którym w poniedziałek po południu zniszczony został zabytkowy fragment muru Stoczni Gdańskiej. To przez ten mur w czasie sierpniowego strajku w 1980 r. miał przeskoczyć Wałęsa.
- Może czas, żebyśmy usuwali mury - komentuje wypadek Lech Wałęsa. Jak dodaje, "teraz największe mury są między ludźmi, szczególnie między bogatymi i biednymi, i to ich trzeba się przede wszystkim pozbywać".
Zabytkowy fragment muru stał przed siedzibą "Solidarności" w Gdańsku. Został uszkodzony, gdy wjechał w niego 68-letni kierowca. Ocalał stojący obok fragment Muru Berlińskiego.
- Kierowca rozbił samochód, może zrobił to celowo, nie wiem, bo ludzie mają różne pomysły - mówi Wałęsa. - Chciał się zapisać może w historii, że przewrócił ostatni mur, nie wiadomo - żartuje.
"Mamy nową rzeczywistość i cieszmy się z tego"
Zniszczony mur nazywany jest Murem Wałęsy, ponieważ w czasie sierpniowego strajku w 1980 r. miał przez niego przeskoczyć były prezydent. Czytaj więcej.
Jak mówi Wałęsa, w miejscu gdzie pierwotnie znajdował się stoczniowy mur, wszystko jest zniszczone. - Tam już wszystko jest poprzewracane, już tego nie ma dość dawno, jest całkowicie zmienione, ale było, minęło. Mamy nową rzeczywistość i cieszmy się z tego, co mamy - dodaje.
Odbudują Mur Wałęsy
Do kolizji doszło w poniedziałek po godz. 16 w Gdańsku. - Kierowca mercedesa został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 zł oraz dostał 6 punktów karnych - powiedziała podkom. Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Jak relacjonował we wtorek reporter TVN24 Adam Kasprzyk, zachowanych kawałków muru jest sporo, więc zostanie on odbudowany.
Tu znajduje się zabytkowy fragment muru:
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze