Była dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku złożyła wyjaśnienia przed sądem. Kobieta tłumaczyła, dlaczego 3-latek i 5-latka trafili do rodziny C., gdzie później doszło do tragedii. Według śledczych, dwie byłe dyrektorki centrum miały nie dopełnić obowiązków.
Jedna z dwóch byłych dyrektorek PCPR w Pucku złożyła w środę wyjaśnienia przed sądem. Sprawa jest związana ze śmiercią 3-letniego chłopca i jego 5-letniej siostry. Rodzeństwo zostało w ub. roku umieszczone przez puckie PCPR w rodzinie C. Jak ustaliła pucka prokuratura, dzieci zostały śmiertelnie pobite przez matkę zastępczą.
Nie chcieli rozdzielać dzieci
Śledczy oskarżają byłe dyrektorki o niedopełnienie obowiązków. W środę zeznawała jedna z nich, Beata K. Jak relacjonuje reporter TVN 24 Mariusz Sidorkiewicz, kobieta tłumaczyła m.in., że dzieci trafiły do rodziny zastępczej w szczególnych warunkach. PCPR miał dopiero od niedawna zajmować się rodzinami zastępczymi.
- Nie chcieliśmy rozdzielać dzieci. Przekazaliśmy je rodzinie C., bo często u nas byli i wykazywali inicjatywę. Dopytywali o dzieci. Zapytałam panią C., czy zgodzi się przyjąć 5 dzieci. Po konsultacji z mężem zgodziła się i jeszcze tego samego dnia trafiły one do rodziny - opowiadała oskarżona.
Beata K. mówiła także, że w tym czasie w życie wchodziła nowa ustawa o pieczy zastępczej. Tymczasem w PCPR miało brakować etatów, pieniędzy i standardów postępowania. Twierdziła, że starała się to zmienić, ale zanim się to udało, doszło do tragedii. Oskarżona przekonywała także, że na tyle na ile mogła, zweryfikowała rodzinę, do której skierowała dzieci.
- Zaufała, bo ta rodzina za czasów poprzedniej dyrektor zdobyła status rodziny zastępczej. Nie miała powodów, by ten status po raz kolejny weryfikować – relacjonuje Sidorkiewicz. Zdaniem prokuratora zeznania kobiety nie wniosły nic nowego.
Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczyła na 19 listopada. Wtedy zostanie przesłuchany kolejny świadek. - To jest ważny świadek, bo ma wiedzę o tym jak wyglądały kontakty z rodziną C. To, co powie może wnieść coś nowego do sprawy - tłumaczy Krzysztof Banaszak z gdyńskiej prokuratury rejonowej.
Nie dopełniły obowiązków?
Prokuratura zarzucała niedopełnienie obowiązków Beacie K., b. dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku. Według śledczych kobieta, nie sprawdzając sytuacji rodziny C., umieściła w niej pięcioro dzieci: dwójka z nich zginęła.
Renata B. także usłyszała zarzut niedopełnienia obowiązków. Była dyrektor Centrum, która sprawując tę funkcję w 2010 r., pozwoliła - zdaniem prokuratury - na niezgodne z przepisami zakwalifikowanie małżeństwa C. na rodzinę zastępczą. Małżeństwu przyznano taki status, mimo że nie przeszło ono specjalistycznego szkolenia. Nie przeprowadzono też stosownego wywiadu, nie sprawdzono warunków mieszkaniowych i nie uzyskano właściwej opinii psychologicznej dotyczącej małżonków. CZYTAJ WIĘCEJ
Na początku września br. Gdański Sąd Okręgowy skazał na dożywotnie więzienie Annę C., matkę zastępczą oskarżoną o śmiertelne pobicie 3-letniego Kacpra i zabójstwo 5-letniej Klaudii oraz znęcanie się nad dziećmi. Jej mąż Wiesław C. został uniewinniony od zarzutu śmiertelnego pobicia chłopca. Sąd skazał go na pięć lat więzienia za znęcanie się nad dziećmi. CZYTAJ WIĘCEJ
Tutaj pracowały kobiety:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/r / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze