Mężczyzna nie dawał oznak życia - nie miał wyczuwalnego plusu, nie biło mu serce. Ratownicy od razu zaczęli reanimację. Nagle jeden z nich zauważył, że nieprzytomnemu drgnęła powieka. Mężczyzna przeżył, mimo że temperatura jego ciała spadła do 22 stopni Celsjusza. O skrajnej hipotermii mówi się już przy 28 stopniach.
Skrajnie wychłodzonego mężczyznę znaleźli przechodnie po sylwestrowej nocy w parku w Wejherowie.
Dzięki szybkiej pomocy ratowników i lekarzy mężczyzna przeżył.
- W tym momencie mamy już piątą dobę po rozpoczęciu procedury wygrzewania. Chory jest przeniesiony z oddziału kardiochirurgii na OIOM - mówi dr n. med. Krzysztof Jarmoszewicz, ordynator Oddziału Kardiochirurgii Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie.
Po wychłodzeniu pojawiły się powikłania w postaci zapalenia płuc. - Oddycha sam, ale wymaga rehabilitacji oddechowej, leczenia antybiotykami - tłumaczy doktor.
Nie wiadomo, co dokładnie się wydarzyło
Jak dodaje Jarmoszewicz, stan psychiczny mężczyzny wydaje się dobry. Jest szansa, że będzie normalnie funkcjonował.
- Jest kontakt logiczny, odpowiadał normalnie na pytania. Z racji tego, że jest w stanie ciężkim, to nie za bardzo chce współpracować. Ma przebłyski tego zdarzenia. Mówił coś o kolegach, którzy niby z nim przebywali, aczkolwiek to są niepotwierdzone informacje, więc tak naprawdę nie wiadomo, co się wydarzyło - mówi doktor. - Myślę, że jak dojdzie do siebie, to będzie bardziej rozmowny - dodaje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: materiały własne - Szpitale Pomorskie