Niespełna siedmiomiesięczny chłopiec zmarł ponad 50 lat temu, ale rodzina nadal dbała o jego grób. Szybko więc zauważyli, że ktoś ukradł nagrobek. Jak później ustalili policjanci, sprawca próbował go sprzedać w sieci. Funkcjonariusze zatrzymali podejrzewanego 37-latka. Grozi mu osiem lat więzienia.
Policja zatrzymała w środę 37-latka podejrzewanego o kradzież i znieważenie miejsca pochówku. W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy.
Kradzież zgłosiła, 20 września, 77-letnia mieszkanka powiatu kościerskiego (woj. pomorskie). - Powiadomiła nas o tym, że z grobu w miejscowości Wąglikowice została skradziona płyta nagrobna - mówi asp. sztab. Piotr Kwidziński, oficer prasowy KPP w Kościerzynie.
Wartość nagrobka wyceniono na około 2,.5 tysiąca złotych. Funkcjonariusze wykonali oględziny, przesłuchali świadków.
- Podczas prowadzonego postępowania policjanci znaleźli ogłoszenie o sprzedaży tej płyty nagrobkowej z elementami - dodał Kwidzyński.
Mężczyźnie grozi osiem lat więzienia
We wtorek płytę nagrobną znaleziono dwa kilometry od cmentarza, w stronę miejscowości Juszki. Była ukryta w lesie pod warstwą mchu.
Następnego dnia policjanci zatrzymali podejrzewanego 37-latka.
- Trafił do policyjnego aresztu, w tej chwili trwają z nim czynności. Za to przestępstwo, znieważenie miejsca pochówku, grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności - dodał oficer prasowy.
Grób należy do chłopca, który urodził się 30 kwietnia 1972 roku, a zmarł 13 listopada tego samego roku. Jak dodaje Kwidzyński, chociaż niemowlę zmarło 52 lata temu, to rodzina nadal dbała o miejsce pochówku. Skradziona płyta została zwrócona właścicielce.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24