Głodne, brudne, chore, a nawet ranne zwierzęta uratowali w Braniewie pracownicy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals. Ich właściciel już nie raz był karany za znęcanie się nad zwierzętami. Tym razem nie było go nawet na posesji.
Akcja odebrania zwierząt była skrupulatnie przygotowana.
– Nie działaliśmy sami. Na miejscu obecni byli przedstawiciele innych organizacji pomagający zwierzętom, policja oraz przedstawiciele gminy – wyjaśnia Monika Hyńko, inspektor z OTOZ Animals Braniewo. – Żeby zabrać zwierzęta, potrzebowaliśmy 12 godzin - dodaje.
Z koszmarnych warunków udało się uratować 33 konie, 7 krów oraz 3 psy.
Wychudzone i spragnione
– Zwierzęta utrzymywane były w stanie rażącego zaniedbania i długo nieleczonej choroby. Zarówno konie, krowy jak i psy były niedożywione, wychudzone i cierpiące na choroby pasożytnicze. Większość zwierząt miała świerzb i wszawicę. Niektóre konie miały wręcz otwarte rany i otarcia na ciele – tłumaczy Hyńko.
- Widoczny był również przerost kopyt. Krowy natomiast brodziły w grubej warstwie własnych odchodów. W oborze nie widać było jakiegokolwiek pożywienia oraz dostępu do wody – dodaje inspektor.
"W stanie krytycznym"
- Dwie krowy były w stanie krytycznym. Jedna zapewne na skutek powikłań poporodowych, druga najprawdopodobniej miała złamaną miednicę i bezradnie czołgała się na ziemi w swoich odchodach. Niestety, nie było możliwe udzielenie pomocy jednej z krów i konieczna była eutanazja – wyjaśnia inspektor.
Właściciel gospodarstwa jest dobrze znany pracownikom Towarzystwa Ochrony Zwierząt. – To jest obywatel Niemiec. Na mężczyźnie ciąży już wyrok za znęcanie się nad zwierzętami, był karany, wielokrotnie składaliśmy na niego doniesienia na prokuraturę, mimo to nic się nie zmienia, nadal traktuje zwierzęta okropnie. Służą mu głównie do rozrodu – wyjaśnia Monika Hyńko.
Podczas akcji nie było go na miejscu.
Sprawa trafiła już do prokuratury. Na miejscu zostały jeszcze zwierzęta, które nie wymagały natychmiastowego odebrania. – Będziemy jeździć i pilnować co się z nimi dzieje, w razie konieczności natychmiast je zabieramy – dodaje inspektor.
Autor: Agata Panas/roody/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals