Kierowca Lamborghini Gallardo nagle stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewy pas i uderzył w bariery ochronne. Wtedy auto stanęło w płomieniach - opisują policjanci. Mężczyźnie pomogli przejeżdżający obok strażacy.
Do groźnego wypadku doszło w środę po godzinie 7 rano na autostradzie A1 w okolicach Torunia. Według wstępnych ustaleń policji, mężczyzna stracił panowanie nad kierownicą. Wtedy zjechał na lewy pas i uderzył w barierki. Po uderzeniu jego auto stanęło w ogniu.
- Możemy mówić też o dużym szczęściu tego mężczyzny. Z pomocą przyszli mu strażacy, którzy jechali akurat w tym samym kierunku, a jechali z Pucka. To oni w pierwszej kolejności pomagali mężczyźnie wydostać się z tego auta - mówi podinspektor Wioletta Dąbrowska z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Kierowca w szpitalu
Kierowca z obrażeniami ciała trafił do jednego z toruńskich szpitali.
- Jego obrażenia w związku z tym pożarem są dość poważne, na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - dodaje Dąbrowska.
Policja wyjaśnia teraz dokładne okoliczności zdarzenia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KMP Toruń