Najpierw wstrzymali ruch kolejowy, a potem po cichu i bez żadnych gwałtownych ruchów wspięli się na most kolejowy w Toruniu. Tak ratownicy ściągali na ziemię mężczyznę, który wszedł na metalową konstrukcję i zasnął. Teraz 23-latek może dostać rachunek między innymi za wstrzymanie ruchu pociągów.
Nietypowa akcja straży pożarnej w Toruniu. W sobotę, w samo południe, ratownicy interweniowali na moście kolejowym im. Ernesta Malinowskiego. - Na górę mostu wszedł pewien mężczyzna, a następnie zasnął na elemencie łączącym stalowe przęsła łukowe – poinformował młodszy kapitan Przemysław Baniecki, oficer prasowy toruńskiej straży pożarnej. Na czas akcji ratowniczej wstrzymano ruch na linii kolejowej nr 353 Poznań-Olsztyn. Na miejsce skierowani zostali toruńscy strażacy i wezwano grupę ratownictwa wysokościowego PSP z Bydgoszczy.
Żeby tylko nie obudzić śpiącego
Miejscowi strażacy, korzystając z technik alpinistycznych, weszli na górę mostu kolejowego przez Wisłę i dotarli do śpiącego mężczyzny. - Podczas całej interwencji staraliśmy się zachowywać bardzo cicho, żeby nie obudzić tego mężczyzny. Osoba wyrwana ze snu może się różnie zachować na przykład wykonać jakiś gwałtowny ruch, który mógłby sprawić, że finał tej interwencji byłby tragiczny. Dlatego dopiero gdy ratownik znalazł się na górze, delikatnie obudził tego mężczyznę – tłumaczy Baniecki. Strażacy odpowiednio zabezpieczyli mężczyznę i zostali z nim do czasu przyjazdu grupy z Bydgoszczy. - Trudno powiedzieć, czy był jakoś zaskoczony naszym widokiem. Mogę powiedzieć, żeby był z nim kontakt logiczny – dodaje Baniecki.
Przybyli na miejsce ratownicy, stosując uprzęż do ewakuacji osób z wysokości, bezpiecznie sprowadzili mężczyznę na dół. Akcja trwała trzy godziny. Przez ten czas przez most nie kursowały pociągi. Ratownicy przekazali mężczyznę policji. Ta zajęła się wyjaśnieniem sprawy.
Jak się później okazało, mężczyzna jest alpinistą i na co dzień pracuje na wysokościach. Tego dnia wcześniej brał udział w imprezie na świeżym powietrzu. W pewnym momencie 23-latek oddalił się od koleżanek i kolegów, by odpocząć. Wtedy właśnie postanowił wspiąć się na najwyższy punkt mostu kolejowego. Wszedł na wysokość około 30 metrów nad Wisłą, czyli ósmego piętra wieżowca. I tam uciął sobie drzemkę. Wystającą rękę mężczyzny zauważyli przerażeni przechodnie i zawiadomili straż pożarną.
Mężczyźnie grozi teraz areszt i 1500 złotych grzywny. To jednak dopiero początek – sąd może jednak zdecydować o obciążeniu go kosztami akcji ratunkowej oraz wstrzymania ruchu pociągów. A te są niewspółmiernie wyższe niż grożąca mu grzywna.
Raz w górę, raz w dół
Dokładnie dwanaście godzin później strażaków wezwano na most im. Piłsudskiego, gdzie aktualnie trwa remont. - W tym przypadku mężczyzna, który szedł mostem, wpadł w dziurę dylatacyjną, czyli otwór między dwoma jezdniami. Spadł 2,5 metra poniżej jezdni i utknął na konstrukcji zabezpieczającej – dodaje Baniecki.
Temu poszkodowanemu również udało się uniknąć obrażeń.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PSP Toruń