Dług szpitala w Kościerzynie sięga ponad 90 milionów złotych. To właśnie odbiło się na pensjach pracowników. W tym miesiącu dostaną oni 70 procent swoich wypłat. Związek zawodowy grozi sparaliżowaniem pracy szpitala.
Pełniący obowiązki dyrektora szpitala w Kościerzynie Zbigniew Krzywosiński zapowiedział swoim pracownikom, że będą musieli dostać mniejsze pensje, bo szpital utracił płynność finansową. Niższe o 30 proc. wynagrodzenia otrzymają wszyscy pracownicy, dotyczy to również tych kontraktowych.
- Użyję nie medycznego porównania: lont tej bomby tlił się już jakiś czas, a w kwietniu tego roku wybuchła. Początek problemu sięga kilku miesięcy wstecz. Już wtedy nie było pieniędzy na wypłatę, ratowano się tzw. chwilówkami, zaciągniętymi na niekorzystnych warunkach - mówi Zbigniew Krzywosiński.
Według niego obecna sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu chorych.
"Będziemy pracować na 100 procent"
- Dla nas zawsze najważniejszy będzie pacjent, będziemy robić wszystko, żeby nie odczuli perturbacji, ale nie zgadzamy się, że swoimi pensjami mamy zapłacić za wadliwy system finansowania szpitalnictwa w Polsce – komentuje z kolei Arkadiusz Błaszczyk, lekarz ze szpitala w Kościerzynie. - Jesteśmy profesjonalistami i będziemy pracować na 100 procent, a nie na 70 – dodaje.
"Ewakuujemy szpital, sparaliżujemy go"
Związkowcy z zakładowej Solidarności nie wierzą w zapewnienie dyrekcji, że pozostała część wynagrodzenia zostanie im wypłacona później. Napisali w tej sprawie do dyrektora. W piśmie ostrzegają, że jeśli wynagrodzenia nie będą wypłacone w całości, rozpoczną strajk.
Na razie oflagowali budynek szpitala.
- Jeżeli pieniędzy nie będzie do 10-tego, zrobimy wszystko, posuniemy się do drastycznych czynów - grozi Jacek Boguś, przedstawiciel związku. - Strajk jest niewykluczony, jeżeli go zrobimy, to będzie porządny. Jeżeli nie dostaniemy wynagrodzeń ewakuujemy szpital, sparaliżujemy jego działania - dodaje.
- Strajk jest ostateczną formą, pracownicy mają do tego prawo, ale od strajku pieniędzy nie przybywa - zaznacza Krzywosiński.
Przekształcą szpital?
Pracownicy szpitala uważają, że został zadłużony celowo, żeby przekształcić placówkę w spółkę prawa handlowego.
- Planuje się przekształcenie szpitala w spółkę, która ma przejąć 50 mln długu, ta spółka wkrótce ogłosi upadłość. Nie wierzę, że będzie dobrze funkcjonowała. W tym momencie 25 proc. pracowników może stracić pracę. Kościerzyna to małe miasto, nie ma przemysłu, buduje się tylko supermarkety, a ludzie nie mają za co w nich kupować – dodaje Andrzej Pufelski z NZZ Solidarność.
Nad przekształceniem szpitala zastanawiał się zarząd województwa. Decyzja w tej sprawie ma zapaść podczas obrad Sejmiku Województwa Pomorskiego w pierwszym kwartale br.
Od początku roku trzech dyrektorów
Zbigniew Krzywosiński, który obecnie pełni obowiązki dyrektora szpitala w Kościerzynie, w lutym 2013 roku zastąpił na tym stanowisku Małgorzatę Bartoszewską-Dogan, wcześniej szefową Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku.
Bartoszewska-Dogan zrezygnowała zaledwie po 12 dniach sprawowania tej funkcji. Odeszła za porozumieniem stron, jak sama tłumaczyła, z powodów osobistych.
W styczniu zrezygnował kolejny dyrektor, Andrzej Steczyński, który podejrzany jest o działanie na szkodę placówki.
Sam Krzywosiński wcześniej był zastępcą dyrektora Pomorskiego Centrum Traumatologii. Stracił pracę, gdy wyszło na jaw, że po operacji plastycznej przeprowadzonej w gdańskim szpitalu 31-letnia Szwedka zapadła w śpiączkę. Po zwolnieniu z PCT Zbigniew Krzywosiński był zastępcą dyrektora departamentu zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. Funkcję dyrektora szpitala w Kościerzynie ma pełnić przez 3 miesiące.
Autor: ws/aja//mz/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24