Dwóch mężczyzn stanie przed sądem w sprawie wypadku w Szymbarku (Pomorskie), w którym zginęła 19-latka. Dwa lata temu, 21-letni wówczas oskarżony wjechał w grupę pięciu osób wracających z dyskoteki i uciekł. Teraz grozi mu 12 lat więzienia. Za nieudzielenie pomocy odpowie też pasażer auta.
Prokuratura Rejonowa w Kartuzach zakończyła postępowanie w sprawie wypadku drogowego, do którego doszło 18 kwietnia 2022 roku w Szymbarku, 300 metrów od dyskoteki "Kotwica". Początkowo służby informowały, że samochód wjechał w grupę sześciu osób, okazało się jednak, że potrącono pięć.
- W idącą prawą stroną drogi grupę pięciu młodych ludzi, którzy około godziny 4.00 opuścili dyskotekę wjechał, jadący w tym samym kierunku, samochód marki VW Golf. Pojazdem kierował 21-letni wówczas mężczyzna, który oddalił się z miejsca wypadku nie zatrzymując się. W wyniku doznanych obrażeń na miejscu zdarzenia śmierć poniosła 19-latka, a dwie osoby doznały obrażeń ciała na czas powyżej 7 dni - przekazała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak ustalili śledczy, w samochodzie znajdował się również, wówczas 17-letni, pasażer. Zarówno on, jak i kierowca, przed zdarzeniem również byli w dyskotece.
Prokuratura: kierowca myślał, że uderzył w zwierzę, pasażer miał zamknięte oczy
24-latek, który kierował wtedy autem odpowie za "umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa i przepisów ruchu drogowego poprzez niezachowanie szczególnej ostrożności, w następstwie czego uderzył w idących prawą stroną pieszych, w wyniku czego śmierć poniosła jedna osoba, a dwie doznały obrażeń ciała, a następnie nie zatrzymując się i nie udzielając pomocy zbiegł z miejsca wypadku".
- Oskarżony przyznał się do popełnienia zrzuconego mu przestępstwa, wyjaśniając jednak, że początkowo myślał, że wjechał w zwierzynę - przekazała Wawryniuk.
Mężczyźnie grozi teraz więzienie na czas nie krótszy niż 2 lata do nawet 12 lat.
- Aktem oskarżenia objęto również pasażera, któremu prokurator zarzucił popełnienie przestępstwa z art. 162 § 1 k.k., to jest nie udzielenie pomocy pokrzywdzonym, znajdującym się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, mogąc jej udzielić bez narażania siebie - dodała prokurator Wawryniuk.
Oskarżony nie przyznał się do winy. Twierdził, że w trakcie zdarzenia miał zamknięte oczy, był zmęczony. - Usłyszał huk, a następnie zobaczył rozbitą szybę. Kierujący powiedział mu, że uderzył w sarnę, nie chciał się zatrzymać - o wyjaśnieniach pasażera mówiła prokurator. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Oskarżeni staną przed Sądem Rejonowym w Kartuzach.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KSRG OSP Szymbark/Facebook