Pracownik IPN, Piotr Szubarczyk, publicznie obrażał swoich adwersarzy, którzy nie chcieli pomnika Żołnierzy Niezłomnych w Czarnem (województwo pomorskie). Zarzucał im kłamstwa, nazwał "swołoczą" i "tchórzliwymi kanaliami". Dziś przeprosił w internecie za swoje zachowanie, a władze gdańskiego IPN nałożyły na niego karę – naganę wraz z "finansowymi następstwami".
"Pracodawca decydując się na wymierzenie kary nagany, miał na względzie długoletnią pracę w Instytucie oraz fakt, że do osiągnięcia wieku emerytalnego został pracownikowi jedynie rok, a także wyrażenie żalu za zachowania niedopuszczalne dla urzędnika państwowego, których kategorycznie nie akceptujemy" - głosi komunikat umieszczony w czwartek na stronie internetowej gdańskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Nikt z IPN nie chciał odnieść się do sprawy przed kamerą.
Podjęte wobec Szubarczyka kroki to efekt postępowania wyjaśniającego, które wszczęło we wtorek kierownictwo oddziału IPN.
"Broniłem dobrej sławy Żołnierzy Wyklętych"
Wcześniej oficjalne konto gdańskiego IPN na portalu społecznościowym przekazało oświadczenie samego Szubarczyka:
Pisze on w nim: "W związku z moimi wypowiedziami w dniu 7 kwietnia b.r. - podczas spotkania konsultacyjnego w Domu Kultury w Czarnem - stwierdzam, że były one wysoce niewłaściwe w ustach urzędnika administracji państwowej specjalnej - którym jestem jako pracownik IPN. W związku z tym przepraszam wszystkie osoby, które poczuły się urażone tymi wypowiedziami i formą mojego wystąpienia - nie tylko z miasta Czarne, ale także moje Koleżanki i Kolegów z Instytutu Pamięci Narodowej".
Przekazujemy oświadczenie Piotra Szubarczyka, które ukazało się dziś na jego profilu Facebook. pic.twitter.com/Mmhgh4lt2z
— IPN Gdańsk (@IPNGdansk) 12 kwietnia 2018
Dalej Szubarczyk próbuje się tłumaczyć: "Broniłem wartości patriotycznych, broniłem dobrej sławy Żołnierzy Wyklętych, zwłaszcza atakowanego bez pardonu majora +Łupaszki+, ale forma tej obrony była wysoce niewłaściwa, co stwierdzam z ubolewaniem".
Miał przekonać, a obraził
Bulwersująca sytuacja miała miejsce w minioną sobotę (7 kwietnia). Pracownik IPN miał podczas spotkania z mieszkańcami Czarnego przekonać ich do budowy pomnika Żołnierzy Niezłomnych w ich mieście. Zamiast tego wdał się z nimi w kłótnię. Ostro polemizował z osobami, które miały wątpliwości dotyczące bohaterstwa wszystkich członków polskiego podziemia antykomunistycznego.
- Łże pan jak pies. Pan kłamie – krzyczał między innymi do Benedykta Lipskiego, emerytowanego historyka i uczestnika spotkania, który przywoływał historię Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", oskarżanego o zbrodnie przeciwko ludności cywilnej. – Niech pan przeczyta ten rozkaz albo niech pan się przymknie – krzyczał pracownik IPN. - Pan bazuje na literaturze, ja też – odpierał ataki Lipski.
Niektórzy z mieszkańców przywoływali historie członków swoich rodzin, którzy mieli być poszkodowani lub żyli w strachu przed "Łupaszką" i jego "bandą". – Opowiada pan bajki, głupoty – grzmiał Szubarczyk, nie pozwalając im dokończyć, i sugerował, że takie historie "wpajano ciemnocie ubeckiej po wojnie".
Żydzi to nie "bratnia polska krew"
Przedstawiciel IPN przerywał mieszkańcom wypowiedzi, śpiewając radziecką pieśń patriotyczną "Święta wojna". – Śpiewał pan? Śpiewał – zwracał się do Lipskiego. W jego obronie stanął jeden z mieszkańców. – Jestem oburzony pana stosunkiem do tego człowieka – denerwował się.
- Dlaczego dalej przelewano bratnią polską krew? – pytał Lipski, odnosząc się do walk wewnętrznych po drugiej wojnie światowej. – To byli Żydzi! To była bratnia polska krew? – odparował Szubarczyk, dodając, że 50 procent funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa było żydowskiego pochodzenia.
W pewnym momencie spotkanie przerwano, bo - jak stwierdzili organizatorzy - przedstawiciel IPN ma słabe serce i nie chcą, by dostał zawału.
W niedzielę mieszkańcy Czarnego przygniatającą większością zdecydowali, że pieniądze można przeznaczyć na inne cele niż budowa pomnika. W konsultacjach społecznych uczestniczyło prawie 1000 osób. Wśród ważnych głosów 812 było przeciw, a 178 za budową monumentu.
"Je*** was pies"
Szubarczyk odniósł się do tego na swoim portalu internetowym – o czym poinformował Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych:
We wpisie pracownik IPN sugeruje, że przeciwnicy pomnika to "zielone ludziki" czy "sowieccy agenci". Nazywa ich "wyjątkową swołoczą" i "tchórzliwymi kanaliami".
Na koniec zwrócił się do nich, cytując marszałka Józefa Piłsudskiego: "je*** was pies". Stwierdził także, że "naplują na was wasze wnuki".
W związku z zachowaniem OMZRiK złożył skargę na Szubarczyka do prezesa IPN.
Do zachowania Szubarczyka odniósł się na Tweeterze Sławomir Cenckiewicz, wiceprzewodniczący Kolegium IPN:
Proszę nie pytać mnie o sprawę p. Szubarczyka, bo nie jestem jego przełożonym! pic.twitter.com/Y5aUfqS5tg
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 10 kwietnia 2018
Autor: eŁka/i / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24