Stan zdrowia Kuby i Bartka - bliźniaków potrąconych w sobotę przez 29-letniego kierowcę forda mustanga - nadal jest ciężki. - Walczymy o ich życie - przekazują przedstawiciele szpitala i apelują o oddawanie krwi dla nich. Tymczasem sąd nie przychylił się we wtorek do wniosku prokuratury o aresztowanie kierowcy - poinformowała prokuratura.
Barbara Chwała, zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala dziecięcego w Olsztynie, przekazała nam, że poszkodowani chłopcy mają ciężkie urazy wielonarządowe i wciąż znajdują się na intensywnej terapii anestezjologicznej. - Rokowania są poważne, wciąż walczymy o ich życie – mówi Chwała.
Bracia bliźniacy, Kuba i Bartek, jak informuje szpital, pilnie potrzebują krwi grupy O RH -. - Apelujemy o oddawanie krwi każdej grupy. Krew jest nam bardzo potrzebna - powiedział rzecznik szpitala Grzegorz Adamowicz.
- W związku z koronawirusem zmniejszyła się ilość dawców, a krwi potrzebujemy tyle, co zwykle, a czasem więcej. Prosimy, by każdy, kto może, oddawał krew, jest to naprawdę w tym czasie potrzebne - zaapelował rzecznik szpitala dziecięcego.
Zarzuty dla kierowcy, posiedzenie aresztowe
- 29-letniemu Adamowi D. postawiony został zarzut z artykułu 177 paragraf 2 Kodeksu karnego, czyli umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w wyniku czego doszło do potrącenia znajdującego się przy przejściu dla pieszych wózka z dwoma małoletnimi dziećmi – przekazał nam w poniedziałek po południu Krzysztof Stodolny z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Dzieci doznały ciężkich obrażeń ciała.
Prokurator Stodolny dodał, że podejrzany przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i złożył szczegółowe wyjaśnienia. 29-latkowi grozi do ośmiu lat więzienia. Prokuratura skierowała do sądu wniosek o trzymiesięczny areszt dla kierowcy.
Sąd na wtorkowym posiedzeniu jednak nie przychylił się do wniosku śledczych i nie zdecydował o areszcie dla podejrzanego - poinformował nas prokurator Krzysztof Stodolny. Sąd uznał, że wystarczające będą wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz zakaz prowadzenia pojazdów.
- Sąd uznał, że w tych okolicznościach nie ma podstaw do uznania, że istnieje realna obawa, że Adam D., pozostając na wolności przez czas postępowania, może w jakiś realny sposób zakłócać postępowanie karne - uzasadniał decyzję sądu Olgierd Dąbrowski-Żegalski, sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie. Jak mówił, sąd uznał, że śledztwo jest już zaawansowane, dowody zostały zabrane, samochód zabezpieczony, a świadkowie przesłuchani. - Sam podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i opisał w szczegółach, jak to zdarzenie przebiegało - podkreślił sędzia.
Prokuratura już zapowiedziała wniesienie zażalenia. - Z pewnością będziemy się odwoływać od tej decyzji - powiedział prokurator Stodolny. 29-latek został dziś zwolniony do domu.
Zatrzymał się dopiero na budynku
Oficer prasowa policji w Szczytnie Izabela Cyganiuk poinformowała, jaki przebieg miał sobotni wypadek. Do zdarzenia doszło około godziny 14 przy przejściu dla pieszych w Szczytnie. – 29-letni mężczyzna jechał z nadmierną prędkością, prawdopodobnie stracił panowanie nad autem i uderzył w wózek z bliźniętami, a potem uderzył w sąsiednią posesję, staranował metalowy płot i zatrzymał się dopiero na budynku – relacjonuje policjantka.
Prokurator Stodolny również przyznaje, że kierowca, że tuż przed wypadkiem wyprzedzał inny pojazd.
Bliźniaki w ciężkim stanie – jedno karetką, drugie śmigłowcem – zostały przetransportowane do szpitala dziecięcego w Olsztynie.
Do szpitala trafiła także ich 54-letnia babcia, która opiekowała się wnukami. Kobieta ma lekkie obrażenia, ale jest w bardzo złym stanie psychicznym. Została już przesłuchana przez policję.
Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24