Kot z niezwykłą historią, tęskniący właściciel i chwytający za serce billboard – ta historia ma wszystko, by wzruszyć. – To moja ostatnia deska ratunku – mówi o wynajęciu planszy właściciel Leona, kota, którego szuka teraz pół Szczecina.
3 października przy ul. Krygiera zawisł bardzo nietypowy billboard – "Zaginął kot. Nagroda 5000 zł". Obok zdjęcie zguby, numer telefonu i informacja, że pupil ma bliznę na tylnej łapie i nie ma na niej pazura.
Kot z przeszłością
- To pamiątka po naszym pierwszym spotkaniu – wspomina pan Maciej Lipko. Gdy mieszkał na Mazurach, znalazł Leona zaplątanego w sieci. Kot był wycieńczony i miał uszkodzoną tylną lewą łapę. – Groziła mu nawet amputacja. Na szczęście skończyło się na palcu – opowiada Lipko.
Leon znalazł nie tylko ratunek, ale i dom. Pan Maciej przygarnął go i zabrał ze sobą do Szczecina. – Był kotem, który mieszkał w lesie, więc wychodził za dnia, ale zawsze wracał – mówi Lipko. Oprócz tego Leon zachowywał się jak pies – zawsze przybiegał słysząc swoje imię i chodził przy nodze swojego pana.
- 1 września po prostu nie wrócił do domu. Przeszedłem całą okolicę, sprawdziłem wszystkie przydrożne rowy. Wywieszałem ulotki, sprawdzałem w schroniskach i Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami. Rozpowszechniałem informację na kanałach portali społecznościowych – mówi pan Maciej.
"Podejrzewam porwanie"
Wynajęcie billboardu ocenia jako "akt desperacji". – To moja ostatnia deska ratunku. Wierzę… jestem pewien, że to przyniesie skutek – mówi właściciel kota. – Podejrzewam, że to albo zły człowiek, albo porwanie. Leon miał wyjątkowy charakter i ktoś mógł go przygarnąć, nie mając świadomości, że już ma dom – podejrzewa.
Informacja o billboardzie obiegła już lokalne media i kanały społecznościowe. Na razie Leon wciąż jest poszukiwany.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Szczecin